Trzeba mieć szczęście. To znaczy – nie trzeba w sensie
musi – ale trzeba mieć szczęście, żeby mieć tak jak Victoria. Czasami nawet nie
trzeba się starać. Bywa, że ludzie otaczający cię robią wszystko za ciebie, nie
zdając sobie sprawy jak bardzo ułatwiają ci życie.
Odgarnęła swoje długie blond włosy za ucho,
przyglądając się odbiciu w lustrze. Przejechała usta bezbarwnym błyszczykiem i
wyszła z pokoju , kierując się na dół, skąd już od kilkunastu minut dochodziła
głośna muzyka. W chwili, gdy postawiła nogę na ostatnim stopniu schodów do jej
nozdrzy doszła woń alkoholu. W jej domu była ponad połowa szkoły. Jedni
tańczyli, inni gadali, a jeszcze inni pili i palili. Koło osiemnastolatki
przeszła para, która nawet na chwilę nie przestała się całować. Dziewczyna
wyprzedziła ich i chrząknęła głośno, aby zwrócili na nią uwagę.
-Zakaz
wstępu na górę. – warknęła, wskazując im palcem na salon, gdzie większość ludzi
się bawiła. Kiedy obydwoje zniknęli z jej pola widzenia, nastolatka weszła do
kuchni i wyciągnęła z lodówki butelkę wódki. Usłyszała otwieranie drzwi i
zobaczyła, że do środka wchodzi Chaz i Ryan. Zmarszczyła brwi. Miała nadzieję,
że Christian również się pojawi. Jednak pewnie dostał zakaz od swoich
przyjaciół, gdyż ona tam będzie. Wzruszyła ramionami, dochodząc do wniosku, że
ma to gdzieś. Sprawnie otworzyła alkohol i upiła łyk, nie zaprzątając sobie
głowy znalezieniem wolnego kieliszka. Skrzywiła się lekko, gdyż nie przepadała
za smakiem trunku. Wyciągnęła z szuflady paczkę papierosów, należących do Alice
i zapaliła jednego, wciągając dym głęboko do swoich płuc.
-Christian
jest mi winien pieniądze. Wiedziałem, że skoro pijesz to pewnie i palisz. Nie
myliłem się. – usłyszała męski głos. Spojrzała w stronę wejścia do kuchni i
zobaczyła Ryana, który przyglądał się jej z drwiącym uśmieszkiem na twarzy,
opierając się o framugę. Blondynka wywróciła oczami, wypuszczając dym w jego
stronę. – Wiesz, że to nałóg? – zapytał, podchodząc w jej stronę. Wyciągnął jej
papierosa z ręki.
-A ty wiesz,
że gówno mnie to obchodzi? Nie jestem uzależniona. Palę tylko kiedy nie mam co
robić ciekawego. Teraz oddaj mi to. – syknęła. Chłopak zaśmiał się z naiwności
dziewczyny i zgasił papierosa, wrzucając go do zlewu i zalewając wodą. W
Victorii się aż zagotowało, jednak wiedziała, że robi to tylko po to, żeby ją
zdenerwować do tego stopnia, by powiedziała, czego chce od Chrisa. Popchnęła go
lekko i wyszła z pomieszczenia. Przepychając się przez tłum tańczących
nastolatków, znalazła swojego przyjaciela. Pociągnęła go na bok, aby nikt im
nie przeszkadzał. – Kończę z tym. Nie będę się bawić w szpiega. Mam dość ludzi
i wycofuję się ze zlecenia. Jak jutro pójdziesz do pracy, znajdź Michaela i mu
to powiedz.
-Nareszcie
Vic! Nie będę pytać czemu zmieniłaś zdanie, ale dobrze, że to zrobiłaś. –
uśmiechnął się z ulgą, że nie musi już nic ukrywać przez kolegami. Przytulił
blondynkę, na co ona odepchnęła go od siebie i odeszła, kierując się w stronę
ogrodu. Po drodze zgarnęła butelkę alkoholu ze stołu i usiadła na ławeczce.
*
-Wszystko czego potrzebuję i chcę to ty. –
zawołał, wypuszczając powietrze z ust. Przełknął ślinę, zastanawiając się nad
doborem słów. – Kochasz mnie? – usłyszał ciche szepty, ale postanowił je
zignorować. Bał się odpowiedzi, bał się tego co ona przyniesie. Czy coś zmieni?
A jeśli zmieni, to co…
-Nie wiem.
Łzy. Strach.
Niepewność.
-Co z nami
będzie? – zapytał, siedząc skulony na swoim łóżku, przyglądając się mijającym
widokom za oknem.
-Nie wiem. –
kolejny cios prosto w serce. Kilka pociągnięć nosem i usłyszał sygnał
przerwanego połączenia. Rzucił telefonem na drugi koniec pokoju, co spowodowało,
że rozpadł się on na kilka kawałków. Schował twarz w dłoniach i zaczął płakać.
Ostatnio coraz częściej to robił. Wbrew pozorom jest on bardzo wrażliwy, a
kiedy przychodzi mu zmierzyć się ze wszystkim co stało się w jego życiu i co
zaliczy do złych wspomnień, nie potrafi powstrzymać łez. Wiele razy podkreślał,
że jest dobrym chłopakiem i potrafi zawalczyć o dziewczynę, jeśli ją kocha.
Teraz zadaje sobie pytanie czy warto, i czy jest o co zawalczyć.
Sięgnął po laptopa i wszedł na twittera. Nie napisał żadnego postu, nie chciał
pokazywać, że jest dostępny.
Dziękuję Justin. Jesteś wszystkim co
mam w tej chwili. Wiem, że tu jesteś i że mnie nie opuścisz. Fani przychodzą i
odchodzą, ale Beliebers zostają na
zawsze.
Jeśli nie wiesz co robisz na tym
świecie i po co w dalszym ciągu żyjesz, zgaś światło, załóż na uszy słuchawki i
wsłuchaj się w głos chłopaka, którego pokochałaś całym sercem, a przypomnisz
sobie, że to właśnie on jest
powodem, dla którego nadal oddychasz i wierzysz.
Widzisz te gwiazdy na niebie? Policz
je. Nie potrafisz, prawda? Jest ich nieskończenie wiele… Taka sama jest moja
miłość do tego chłopaka ze Stratford w Kanadzie. Nieskończona.
*
Dzwonek.
Kroki. Dźwięk otwieranych drzwi.
-Victoria? –
przed domem Beadlesów stała blondynka, chwiejąc się lekko. W ręce miała pustą
już butelkę wódki. Przygryzła lekko dolną wargę, widząc Christiana bez
koszulki. Miał na sobie tylko dresowe spodnie, która sprawiały wrażenie jakby
zaraz miały spaść. Skrzyżowała nogi. Wyglądała tak niewinnie i uroczo, że
siedemnastolatek nie potrafił powstrzymać uśmiechu.
-Masz
alkohol? Skończył mi się. – powiedziała, robiąc niezadowoloną minę. Popatrzyła
na górne okna w domu, a widząc, że światła są zgaszone, wyminęła blondyna,
wręczając mu szklaną butelkę.
-Uhm,
Victoria, co tu robisz? – zapytał, zamykając frontowe drzwi. Z uwagą przyglądał
się dziewczynie, która wchodziła i wychodziła z salonu, potykając się o własne
nogi. Osiemnastolatka słysząc pytanie chłopaka, stanęła na chwilę i wzruszyła
ramionami. Podniosła prawą nogę do góry i tracąc równowagę spadła na podłogę.
Popatrzyła na komodę w przedpokoju i zaczęła się głośno śmiać. Blondyn wywrócił
oczami. Podszedł do nastolatki i wziął ją na ręce. Zaniósł ją do swojego pokoju
i położył na łóżku, widząc, że nie jest ona nawet w stanie chodzić. Wyciągnął z
kieszeni iPhone’a, wybierając numer do Jasona. Szatyn odebrał dopiero po
szóstym sygnale.
-Hej co tam?
– odezwał się. W tle było słychać głośną muzykę co poinformowało chłopaka, że
jest on w dalszym ciągu na imprezie u osiemnastolatki.
-Cześć.
Victoria jest u mnie kompletnie pijana. – powiedział, patrząc na blondynkę,
która słysząc piosenkę Justina „Beauty and a beat” zaczęła ją śpiewać,
wymachując w powietrzu nogami. Wyciągnęła z kieszeni papierosa i zapalniczkę z
zamiarem zapalenia, ale Chris wyrwał jej to i wyrzucił do kosza na śmieci,
który miał w pokoju.
-Żartujesz?
-Nie. Jest
kompletnie nawalona. – odetchnął. – Zresztą nieważne. Dzwonie tylko, żeby ci powiedzieć,
żebyś panował nad tymi ludźmi. Vic już niech u mnie śpi, bo i tak wątpię, że
dałaby radę wstać, a ja mam zepsuty samochód, więc nie dam rady jej podwieźć.
-Jasne,
spoko. To na razie.
-Cześć. –
rozłączył się i usiadł na łóżku, przyglądając się śpiewającej nastolatce
z rozbawieniem. –Dobra, idź spać.
-Czekaj!
Prawie skończyłam. – uciszyła go machnięciem ręki. – It’s all by you, when the music makes you move… – blondyn wyłączył
radio, co wywołało grymas na twarzy Victorii. – Jesteś wredny.
-Będziesz mi
za to jutro dziękować. – odpowiedział, odkrywając kołdrę, aby niebieskooka pod
nią weszła. Ona jednak zrobiła zupełnie na odwrót. Podniosła się do pozycji
siedzącej z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Chodźmy
gdzieś! - zawołała, klaszcząc przy tym w ręce.
-Co? Nie.
-Ale
Christiannnnn! – przybliżyła się do niego, powodując, że serce chłopaka prawie
stanęło. Popatrzyła mu w oczy i delikatnie musnęła jego wargi swoimi, wplątując
dłonie w jego włosy.
-Jesteś
strasznie wkurzająca kiedy jesteś pijana. – skwitował, odsuwając się od
blondynki na bezpieczną odległość.
-To było
niemiłe. – skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. Siedemnastolatek wywrócił
oczami, śmiejąc się z zachowania dziewczyny.
-Spać. –
rozkazał. Wstał z łóżka z zamiarem wyjścia.
-Śpij ze
mną. – szepnęła, wsuwając się pod pościel. Wskazała miejsce koło siebie. Chris
zaprzeczył kiwnięciem głowy, zgasił światło i chwycił za klamkę. – Proszę. – dodała.
-Victoria
Parker prosi? – zapytał zdziwiony, odwracając się do blondynki. Zobaczył, że
pokiwała twierdząco głową. Westchnął cicho podchodząc do niej. Położył się koło
nastolatki , odgarnął jej włosy z czoła i pocałował w czoło. – Dobranoc.
-Dobranoc. –
odpowiedziała, wtulając się w ciało blondyna. Uśmiechnęła się do siebie i
chwile później zasnęła.
Od autorki:
Kolejna scena z Justinem. Jak
sądzicie co zaszło między nim, a Seleną? Mam nadzieję, że wam się podoba nowy rozdział.
Strasznie mi się podobało pisanie o pijanej Victorii haha. Dedykuje ten 8 rozdział Kasi aka @ilove_90s Wejdźcie na jej bloga z opowiadaniem o Justinie: http://justins-guardian.blogspot.com/ Uwielbiam go! + dziękuję, że zawsze mogę zobaczyć twoje komentarze pod nowymi notkami <3
DACIE RADĘ 5 KOMENTARZY?
PROSZĘ.
Ahahaha rozdział z pijaną Vic w roli głównej >>mistrzostwo :D posikałam się prawie XD
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :):)
P.s. Nie wiem jakim cudem mogłam nie skomentować tamtego rozdzialu :| wybacz mi Anutko...
woow..fajny
OdpowiedzUsuń@magdA_nivanne
Super ! ♥
OdpowiedzUsuńO. RANYYYY! ALE JESTEŚ KOCHANA, AŻ ŁZY MIAŁAM W OCZACH JAK ZOBACZYŁAM TĄ DEDYKACJE, KOCHAM CIĘ NORMALNIE <3
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to tak mi żal Justina, nie wiem co się stało, ale szkoda mi go :( ii pijana Vic mnie rozwaliła,lubię takie sceny, jak ludzie po pijaku robią coś zabawnego xD zaczynam zakochiwać się w Christianie <3
czekam na kolejny rozdział asdfghjkl <3
oh , Christian to maly i slodki zakochany szczeniaczek, milo gdyby ich losy sie polaczyly
OdpowiedzUsuń