sobota, 22 marca 2014

Rozdział 8

Trzeba mieć szczęście. To znaczy – nie trzeba w sensie musi – ale trzeba mieć szczęście, żeby mieć tak jak Victoria. Czasami nawet nie trzeba się starać. Bywa, że ludzie otaczający cię robią wszystko za ciebie, nie zdając sobie sprawy jak bardzo ułatwiają ci życie.
Odgarnęła swoje długie blond włosy za ucho, przyglądając się odbiciu w lustrze. Przejechała usta bezbarwnym błyszczykiem i wyszła z pokoju , kierując się na dół, skąd już od kilkunastu minut dochodziła głośna muzyka. W chwili, gdy postawiła nogę na ostatnim stopniu schodów do jej nozdrzy doszła woń alkoholu. W jej domu była ponad połowa szkoły. Jedni tańczyli, inni gadali, a jeszcze inni pili i palili. Koło osiemnastolatki przeszła para, która nawet na chwilę nie przestała się całować. Dziewczyna wyprzedziła ich i chrząknęła głośno, aby zwrócili na nią uwagę.
-Zakaz wstępu na górę. – warknęła, wskazując im palcem na salon, gdzie większość ludzi się bawiła. Kiedy obydwoje zniknęli z jej pola widzenia, nastolatka weszła do kuchni i wyciągnęła z lodówki butelkę wódki. Usłyszała otwieranie drzwi i zobaczyła, że do środka wchodzi Chaz i Ryan. Zmarszczyła brwi. Miała nadzieję, że Christian również się pojawi. Jednak pewnie dostał zakaz od swoich przyjaciół, gdyż ona tam będzie. Wzruszyła ramionami, dochodząc do wniosku, że ma to gdzieś. Sprawnie otworzyła alkohol i upiła łyk, nie zaprzątając sobie głowy znalezieniem wolnego kieliszka. Skrzywiła się lekko, gdyż nie przepadała za smakiem trunku. Wyciągnęła z szuflady paczkę papierosów, należących do Alice i zapaliła jednego, wciągając dym głęboko do swoich płuc.
-Christian jest mi winien pieniądze. Wiedziałem, że skoro pijesz to pewnie i palisz. Nie myliłem się. – usłyszała męski głos. Spojrzała w stronę wejścia do kuchni i zobaczyła Ryana, który przyglądał się jej z drwiącym uśmieszkiem na twarzy, opierając się o framugę. Blondynka wywróciła oczami, wypuszczając dym w jego stronę. – Wiesz, że to nałóg? – zapytał, podchodząc w jej stronę. Wyciągnął jej papierosa z ręki.
-A ty wiesz, że gówno mnie to obchodzi? Nie jestem uzależniona. Palę tylko kiedy nie mam co robić ciekawego. Teraz oddaj mi to. – syknęła. Chłopak zaśmiał się z naiwności dziewczyny i zgasił papierosa, wrzucając go do zlewu i zalewając wodą. W Victorii się aż zagotowało, jednak wiedziała, że robi to tylko po to, żeby ją zdenerwować do tego stopnia, by powiedziała, czego chce od Chrisa. Popchnęła go lekko i wyszła z pomieszczenia. Przepychając się przez tłum tańczących nastolatków, znalazła swojego przyjaciela. Pociągnęła go na bok, aby nikt im nie przeszkadzał. – Kończę z tym. Nie będę się bawić w szpiega. Mam dość ludzi i wycofuję się ze zlecenia. Jak jutro pójdziesz do pracy, znajdź Michaela i mu to powiedz.
-Nareszcie Vic! Nie będę pytać czemu zmieniłaś zdanie, ale dobrze, że to zrobiłaś. – uśmiechnął się z ulgą, że nie musi już nic ukrywać przez kolegami. Przytulił blondynkę, na co ona odepchnęła go od siebie i odeszła, kierując się w stronę ogrodu. Po drodze zgarnęła butelkę alkoholu ze stołu i usiadła na ławeczce.


*


-Wszystko czego potrzebuję i chcę to ty. – zawołał, wypuszczając powietrze z ust. Przełknął ślinę, zastanawiając się nad doborem słów. – Kochasz mnie? – usłyszał ciche szepty, ale postanowił je zignorować. Bał się odpowiedzi, bał się tego co ona przyniesie. Czy coś zmieni? A jeśli zmieni, to co…
-Nie wiem.
Łzy. Strach. Niepewność.
-Co z nami będzie? – zapytał, siedząc skulony na swoim łóżku, przyglądając się mijającym widokom za oknem.
-Nie wiem. – kolejny cios prosto w serce. Kilka pociągnięć nosem i usłyszał sygnał przerwanego połączenia. Rzucił telefonem na drugi koniec pokoju, co spowodowało, że rozpadł się on na kilka kawałków. Schował twarz w dłoniach i zaczął płakać. Ostatnio coraz częściej to robił. Wbrew pozorom jest on bardzo wrażliwy, a kiedy przychodzi mu zmierzyć się ze wszystkim co stało się w jego życiu i co zaliczy do złych wspomnień, nie potrafi powstrzymać łez. Wiele razy podkreślał, że jest dobrym chłopakiem i potrafi zawalczyć o dziewczynę, jeśli ją kocha. Teraz zadaje sobie pytanie czy warto, i czy jest o co zawalczyć. Sięgnął po laptopa i wszedł na twittera. Nie napisał żadnego postu, nie chciał pokazywać, że jest dostępny.

Dziękuję Justin. Jesteś wszystkim co mam w tej chwili. Wiem, że tu jesteś i że mnie nie opuścisz. Fani przychodzą i odchodzą, ale Beliebers zostają na zawsze.

Jeśli nie wiesz co robisz na tym świecie i po co w dalszym ciągu żyjesz, zgaś światło, załóż na uszy słuchawki i wsłuchaj się w głos chłopaka, którego pokochałaś całym sercem, a przypomnisz sobie, że to właśnie on jest powodem, dla którego nadal oddychasz i wierzysz.

Widzisz te gwiazdy na niebie? Policz je. Nie potrafisz, prawda? Jest ich nieskończenie wiele… Taka sama jest moja miłość do tego chłopaka ze Stratford w Kanadzie. Nieskończona.


*


Dzwonek. Kroki. Dźwięk otwieranych drzwi.
-Victoria? – przed domem Beadlesów stała blondynka, chwiejąc się lekko. W ręce miała pustą już butelkę wódki. Przygryzła lekko dolną wargę, widząc Christiana bez koszulki. Miał na sobie tylko dresowe spodnie, która sprawiały wrażenie jakby zaraz miały spaść. Skrzyżowała nogi. Wyglądała tak niewinnie i uroczo, że siedemnastolatek nie potrafił powstrzymać uśmiechu.
-Masz alkohol? Skończył mi się. – powiedziała, robiąc niezadowoloną minę. Popatrzyła na górne okna w domu, a widząc, że światła są zgaszone, wyminęła blondyna, wręczając mu szklaną butelkę.
-Uhm, Victoria, co tu robisz? – zapytał, zamykając frontowe drzwi. Z uwagą przyglądał się dziewczynie, która wchodziła i wychodziła z salonu, potykając się o własne nogi. Osiemnastolatka słysząc pytanie chłopaka, stanęła na chwilę i wzruszyła ramionami. Podniosła prawą nogę do góry i tracąc równowagę spadła na podłogę. Popatrzyła na komodę w przedpokoju i zaczęła się głośno śmiać. Blondyn wywrócił oczami. Podszedł do nastolatki i wziął ją na ręce. Zaniósł ją do swojego pokoju i położył na łóżku, widząc, że nie jest ona nawet w stanie chodzić. Wyciągnął z kieszeni iPhone’a, wybierając numer do Jasona. Szatyn odebrał dopiero po szóstym sygnale.
-Hej co tam? – odezwał się. W tle było słychać głośną muzykę co poinformowało chłopaka, że jest on w dalszym ciągu na imprezie u osiemnastolatki.
-Cześć. Victoria jest u mnie kompletnie pijana. – powiedział, patrząc na blondynkę, która słysząc  piosenkę Justina „Beauty and a beat” zaczęła ją śpiewać, wymachując w powietrzu nogami. Wyciągnęła z kieszeni papierosa i zapalniczkę z zamiarem zapalenia, ale Chris wyrwał jej to i wyrzucił do kosza na śmieci, który miał w pokoju.
-Żartujesz?
-Nie. Jest kompletnie nawalona. – odetchnął. – Zresztą nieważne. Dzwonie tylko, żeby ci powiedzieć, żebyś panował nad tymi ludźmi. Vic już niech u mnie śpi, bo i tak wątpię, że dałaby radę wstać, a ja mam zepsuty samochód, więc nie dam rady jej podwieźć.
-Jasne, spoko. To na razie.
-Cześć. – rozłączył się i usiadł na łóżku, przyglądając się śpiewającej  nastolatce z rozbawieniem. –Dobra, idź spać.
-Czekaj! Prawie skończyłam. – uciszyła go machnięciem ręki. – It’s all by you, when the music makes you move… – blondyn wyłączył radio, co wywołało grymas na twarzy Victorii. – Jesteś wredny.
-Będziesz mi za to jutro dziękować. – odpowiedział, odkrywając kołdrę, aby niebieskooka pod nią weszła. Ona jednak zrobiła zupełnie na odwrót. Podniosła się do pozycji siedzącej z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Chodźmy gdzieś!  - zawołała, klaszcząc przy tym w ręce.
-Co? Nie.
-Ale Christiannnnn! – przybliżyła się do niego, powodując, że serce chłopaka prawie stanęło. Popatrzyła mu w oczy i delikatnie musnęła jego wargi swoimi, wplątując dłonie w jego włosy.
-Jesteś strasznie wkurzająca kiedy jesteś pijana. – skwitował, odsuwając się od blondynki na bezpieczną odległość.
-To było niemiłe. – skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. Siedemnastolatek wywrócił oczami, śmiejąc się z zachowania dziewczyny.
-Spać. – rozkazał. Wstał z łóżka z zamiarem wyjścia.
-Śpij ze mną. – szepnęła, wsuwając się pod pościel. Wskazała miejsce koło siebie. Chris zaprzeczył kiwnięciem głowy, zgasił światło i chwycił za klamkę. – Proszę. – dodała.
-Victoria Parker prosi? – zapytał zdziwiony, odwracając się do blondynki. Zobaczył, że pokiwała twierdząco głową. Westchnął cicho podchodząc do niej. Położył się koło nastolatki , odgarnął jej włosy z czoła i pocałował w czoło. – Dobranoc.
-Dobranoc. – odpowiedziała, wtulając się w ciało blondyna. Uśmiechnęła się do siebie i chwile później zasnęła.


Od autorki:

Kolejna scena z Justinem. Jak sądzicie co zaszło między nim, a Seleną? Mam  nadzieję, że wam się podoba nowy rozdział. Strasznie mi się podobało pisanie o pijanej Victorii haha. Dedykuje ten 8 rozdział Kasi aka @ilove_90s Wejdźcie na jej bloga z opowiadaniem o Justinie: http://justins-guardian.blogspot.com/ Uwielbiam go! + dziękuję, że zawsze mogę zobaczyć twoje komentarze pod nowymi notkami <3


DACIE RADĘ 5 KOMENTARZY? PROSZĘ.

5 komentarzy:

  1. Ahahaha rozdział z pijaną Vic w roli głównej >>mistrzostwo :D posikałam się prawie XD
    Czekam na kolejny :):)
    P.s. Nie wiem jakim cudem mogłam nie skomentować tamtego rozdzialu :| wybacz mi Anutko...

    OdpowiedzUsuń
  2. woow..fajny
    @magdA_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  3. O. RANYYYY! ALE JESTEŚ KOCHANA, AŻ ŁZY MIAŁAM W OCZACH JAK ZOBACZYŁAM TĄ DEDYKACJE, KOCHAM CIĘ NORMALNIE <3
    A co do rozdziału to tak mi żal Justina, nie wiem co się stało, ale szkoda mi go :( ii pijana Vic mnie rozwaliła,lubię takie sceny, jak ludzie po pijaku robią coś zabawnego xD zaczynam zakochiwać się w Christianie <3
    czekam na kolejny rozdział asdfghjkl <3

    OdpowiedzUsuń
  4. oh , Christian to maly i slodki zakochany szczeniaczek, milo gdyby ich losy sie polaczyly

    OdpowiedzUsuń