czwartek, 1 maja 2014

Rozdział 13

Obudziła się o siódmej rano i dochodząc do wniosku, że i tak już nie zaśnie, wstała z łóżka i weszła do łazienki. Ściągnęła z siebie piżamę i ubrała się w białą bluzkę na ramiączkach, a do tego szare spodnie od dresu. Zeszła po schodach do kuchni, gdzie siedział jej ojciec razem z Alice i rozmawiali. Blondynka na sam widok gazety ślubnej, leżącej na stole, wywróciła oczami. Od kilku miesięcy ta dwójka doprowadzała ją do szału. W domu co chwilę padały tematy związane ze ślubem, który miał się odbyć na początku sierpnia. Victoria wiedziała, że będzie to jej najgorszy dzień w życiu. Widok swojego taty żeniącego się z kobietą, która nie jest jej mamą, na pewno spowoduje smutek na twarzy dziewczyny. 
Każdego dnia budziła się z nadzieją, że właśnie dzisiaj w drzwiach pojawi się jej rodzicielka i powie jak bardzo jej przykro, że ją opuściła, a każdego wieczoru kładła się spać zawiedziona, że to jeszcze nie nadszedł czas, aby zobaczyła swoją mamę ponownie.
-Victorio, pójdziesz dzisiaj z Alice na zakupy? – z rozmyślań wyrwał ją głos ojca. Blondynka popatrzyła w jego stronę z uniesionymi ku górze brwiami, a następnie parsknęła śmiechem.
-No oczywiście. O niczym innym nie marzę. – zawołała z ironią i wyszła z pomieszczenia. Stanęła przed lustrem i spięła włosy w koka, a później założyła na nogi czarne trampki i chwytając do ręki iPoda, wyszła z domu, aby chwilę pobiegać, oczyścić umysł.

*

-Justin. – usłyszał głos swojej mamy. – Słońce. – poczuł jak nim trzęsie, próbując go obudzić. Zamruczał cicho, przeciągając się. Otworzył oczy i zobaczył swoją rodzicielkę, która siedziała na skraju jego łóżka. Kiedyś wydawało mu się ono strasznie duże, a teraz co przyjeżdża do Stratford jest coraz mniejsze. – Zawiózłbyś mnie do centrum?
-Jasne. Za dziesięć minut będę gotowy. – odpowiedział z uśmiechem na twarzy. Podniósł się do pozycji siedzącej i pocałował kobietę w policzek.
                Wygrzebał się spod kołdry i szybko wykąpał, a następnie ubrał. Zgarnął ze stołu w salonie jabłko i usiadł na poręczy schodów, czekając na swoją mamę i przy okazji konsumując owoc. Po chwili na dół zeszła Pattie, ubrana w grubą kurtkę i kozaki. – Zapomniałaś o czapce, szaliku i rękawiczkach. – zaśmiał się blondyn, widząc rodzicielkę tak ubraną. Za tą uwagę został zdzielony przez matkę po głowie.
-Jest ósma rano, więc jest zimno.
-Jest dwadzieścia stopni mamo. Ściągnij to. – powiedział i udał się do wyjścia, aby zaczekać w samochodzie. Droga zajęła niecałe pięć minut. Czarny Range Rover zatrzymał się pod sklepem Danna Nicole. – Co chcesz kupić? – zapytał wyciągając kluczyk ze stacyjki i wysiadając z auta.
-Jakąś sukienkę na ślub, bo za niedługo moja koleżanka wychodzi za mąż. – odpowiedziała, uśmiechając się wesoło. Pchnęła drzwi i weszła do pomieszczenia wraz z synem.
-Serio? Kto?
-Alice Verner. Nie znasz. Ale mam nadzieję, że pójdziesz ze mną. – spojrzała na chłopaka z nadzieją, a on odpowiedział jej posyłając lekki uśmiech. Osiemnastolatek usiadł na kanapie i czekał aż jego mama wybierze kilka sukienek i wejdzie do przymierzalni. Wziął do ręki jedną z gazet leżących na niewielkim stoliczku i zaczął przeglądać ją z nudów. Nagle usłyszał otwieranie się drzwi do sklepu. Podniósł głowę z nad magazynu i ujrzał dziewczynę, którą miał jeszcze wczoraj okazje zobaczyć na sali gimnastycznej. Blondynka podeszła do kasy i przywitała się z jedną z ekspedientek. Zaciekawiony chłopak wstał z miejsca i podszedł trochę bliżej.
-Dasz mi się czegoś napić? – zapytała nastolatka, kładąc na ladę iPod i słuchawki. Kobieta obsługująca w tym sklepie posłała jej uśmiech i wyciągnęła butelkę wody. Niebieskooka wzięła ją do ręki i napiła się.
-Justin! Słyszysz mnie? – usłyszał głos swojej mamy. Szybko się odwrócił i spojrzał w stronę rodzicielki. Była ubrana w śliczną czerwoną sukienkę, która sięgała jej przed kolana. Na plecach wykończona była koronką, a ramiączka specjalnie zostały opuszczone w dół. – I co myślisz?
-Świetna sukienka. – zza pleców osiemnastolatka, wyszła blondynka, przyglądając się ubraniu. Chłopak zacisnął lekko ręce. Od razu ją poznał, ponieważ widział zdjęcia szkolne Ryana. Nie bardzo cieszył się na to, że dziewczyna do nich podeszła. Ostatnia rzecz jakiej chciał to poznać się z osobą, która wykorzystywała przez długi czas Christiana i bawiła się nim jak zabawką.
-Myśli pani? – odezwała się Pattie, przeglądając się w lustrze.
-No pewnie. Sama Danna ją zaprojektowała. – zawołała, wycierając czoło ręcznikiem, który dała jej wcześniej ekspedientka. – Jakaś specjalna okazja? – zapytała, nie zwracając uwagi na blondyna. Chłopak miał nawet wrażenie, że dziewczyna go nie poznała. Z jednej strony by mu to odpowiadało, ale z drugiej również zirytowało, ponieważ jeszcze nikt nigdy nie był tak obojętny na jego osobę.
-Ślub mojej koleżanki. Jest już w sierpniu, no a ja nie chcę kupować sukienki na ostatnią chwilę. – niebieskooka zazgrzytała cicho zębami, ponieważ domyśliła się, że chodzi o ślub jej ojca i Alice. Zastanawiała się jednak jak to możliwe, że mama Justina zna jej przyszłą macochę. Doszła jednak do wniosku, że ma to właściwie gdzieś i nie ma zamiaru marnować czasu na myślenie o tym.
Kobieta po raz ostatni przejrzała się w lustrze, a następnie zdecydowała się na kupno i weszła z powrotem do przymierzalni.
-Twoja mama ślicznie wygląda. Kup jej jeszcze czarne buty od Gucciego i będzie wyglądała przepięknie. – powiedziała do osiemnastolatka, na co on prychnął, nie mając zamiaru rozmawiać z nastolatką.
-No widzę, że już ci Chaz i Ryan o mnie opowiedzieli. – syknęła. – Twoja dziewczyna miała racje. Dziecinny jesteś. – zawołała, zakładając ręce na klatce piersiowej. Niebieskooka miała okazję ją poznać podczas pobytu w Los Angeles, jednak teraz zmyślała, gdyż Gomez nigdy nie powiedziała nic w tym rodzaju. Brązowooki odwrócił się do niej przodem ze złością w oczach.
-Jak widzę wierzysz we wszystko co Selena powie. – warknął, czym wywołał śmiech u Victorii.
-Jak widzę wierzysz we wszystko co ci przyjaciele powiedzą. – odpowiedziała. – To to samo, skarbie. – uśmiechnęła się fałszywie, odwróciła na pięcie, a następnie wyszła ze sklepu, zostawiając zdezorientowanego Justina. Chłopak sądził, że dziewczyna jest jego fanką, tak jak powiedzieli mu kumple, jednak ona nijak zareagowała na jego obecność, a co więcej, była taka jak opisywał ją Chaz – chamska i bezczelna. W tym momencie blondynka namieszała mu w głowie, a również zaimponowała swoim zachowaniem. Jednak wolał tego nie wspominać przy przyjaciołach.

*

Zadzwonił dzwonek do drzwi. Szatyn przymknął laptopa, wstając z krzesła obrotowego. Założył na siebie spodnie i wyszedł z pokoju, aby zobaczyć kto przyszedł. Zanim jednak zdążył zejść ze schodów, usłyszał, że jego tata go wyprzedził.
-Victoria, witaj. – zawołał, wpuszczając dziewczynę do środka. Jason zszedł i stanął naprzeciwko nastolatki, po której było widać gołym okiem, że jest zdenerwowana. Nie odpowiadając nawet mężczyźnie, pociągnęła przyjaciela do jego sypialni i usiadła na łóżku, zakładając nogę na nogę.
-Ten Bieber mnie wkurza! – krzyknęła, zakładając ręce na klatkę piersiową, czym wywołała śmiech u bruneta. Spojrzała na niego gniewnie, jednak osiemnastolatek się nie uspokoił i w dalszym ciągu rozbawiony zachowaniem blondynki, chichotał. – Zamknij się! – warknęła, wstając.
-Czyli zgaduje, że go poznałaś. – powiedział. – Jak? – zapytał, a niebieskooka opowiedziała mu wszystko z najmniejszymi szczegółami. Zachowanie Justina strasznie ją zdenerwowało. Spodziewała się tego, że Chaz i Ryan opowiedzą mu o niej wiele nieciekawych rzeczy, ale nie miała pojęcia, że chłopak zachowa się tak dziecinnie i zamiast jej odpowiedzieć, prychnie na znak, że go nie obchodzi jej rada. Po dzisiejszej akcji w sklepie, zorientowała się, że najtrudniejsze dopiero ją czeka. Wiedziała, że gwiazdy mają trudne charaktery, jednak tego się nie spodziewała. – Wiesz co jest zabawne? Wczoraj nawet go nie zauważyłaś jak przyszłaś mi powiedzieć o tym, że zostałaś modelką. – dziewczyna uniosła brwi, udając zdziwioną. – Justin był wczoraj na sali gimnastycznej. – dodał. Widząc, że jego przyjaciółkę coś dręczy, rozłożył ręce, a blondynka, nie wykłócając się podeszła do chłopaka i wtuliła się w niego. Poczuła jego dłonie na swoich plecach. Po raz pierwszy nie wymuszała na sobie niczego. Mogłaby udawać, że wcale nie potrzebuje niczyjej bliskości, ale tym razem nawet nie potrafiła tego zrobić. – O co tak naprawdę chodzi?
-Za miesiąc jest ślub. – szepnęła, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Jason odsunął osiemnastolatkę od siebie delikatnie i spojrzał na jej twarz. Po raz pierwszy w życiu widział jak płacze. Nigdy nie pozwoliła sobie na taką słabość przy nikim, nawet przy nim. Pocałował nastolatkę w czoło i ponownie przytulił ją do siebie, co spowodowało, że blondynka popłakała się jeszcze bardziej.


*

Leżał na łóżku, słuchając muzyki. Strasznie się nudził i nie wiedział co ze sobą zrobić. W pewnym momencie wpadł na pomysł, żeby zaprosić kilka osób i zrobić małą imprezę, ze względu na to, że rodziców i tak nie ma w domu. Wyciągnął komórkę i napisał smsy do przyjaciół, żeby przyszli za pół godziny do niego na imprezę, a następnie wybrał numer Jasona, który jako jedyny nie odpowiedział mu na wiadomość. Po kilku sygnałach usłyszał cichy głos chłopaka.
-Cześć Jason. To przyjdziesz do mnie? – zapytał, chodząc tam i z powrotem po pokoju.
-Nie mogę.
-Czemu?
-Victoria u mnie jest. – odpowiedział. – Chyba, że mogę ją ze sobą zabrać. – dodał po chwili.
-Wiesz, nie bardzo chcę żeby poznała się z Justinem. To nie najlepszy pomysł.
-Ona już się z nim dzisiaj poznała. Strasznie ją wkurzył, bo nawet ja się jej wystraszyłem jak przyszła do mnie. Czasami ta dziewczyna mnie przeraża. – zaśmiał się cicho.
-Serio się poznali?
-Tak. Nie mówił ci Justin?
-Nie widziałem się z nim dzisiaj, więc nie mówił. – westchnął. – Skoro się już znają to niech przyjdzie, o ile uda ci się ją w ogóle namówić na to. – powiedział i rozłączył się.


*

-Nie wierzę, że mnie do tego namówiłeś. – zawołała, przeglądając swoje ciuchy w szafie. Wyciągnęła z niej kilka wieszaków z ubraniami i zaczęła się przebierać, próbując wybrać najlepszy strój. Nie wstydziła się zmieniać ubrań przy Jasonie, nie należała do osób wstydliwych. Po paru minutach zdecydowała się na czarną bluzkę z powycinanymi miejscami na plecach i jeansowe spodenki.
-Wytrzymasz. Nie będzie tak źle. – powiedział, opierając się o ramę łóżka dziewczyny i przyglądając się jej przygotowaniom. Blondynka spięła włosy na bok i pomalowała czarną kredką oczy, tak jak to miała w zwyczaju. Odwróciła się przodem do przyjaciela z założonymi rękami na biodrach. – Ładnie wyglądasz. – stwierdził. Nastolatka wzięła z komody telefon i ruszyła w stronę drzwi, jednak chłopak chwycił ją za dłoń i pociągnął w swoją stronę. – Jak się czujesz? – zapytał, obejmując ją w pasie.
-Dobrze. – odpowiedziała, ściągając jego dłonie ze swojej talii. Posłała mu lekki uśmiech i wyszła z pokoju, a za nią podążył Jason.
Droga do domu Chaza zajęła tylko kilka minut, ze względu, że chłopak mieszkał tylko kilkanaście domów od niej. Wszyscy mieszkali na jednym wielkim osiedlu, gdzie wzdłuż ulicy Ontario były wybudowane domy prywatne, jeden obok drugiego. Kiedy dotarli do celu, zapukali i czekali, aż ktoś im otworzy. Po kilku sekundach w drzwiach stanął Ryan, wpuszczając ich do środka. Oczywiście nie obyło się bez posłania Victorii nienawistnego spojrzenia. Nastolatka jednak zignorowała je i ruszyła w stronę pomieszczenia, gdzie słychać było muzykę i śmiechy.
-Tylko bądź grzeczna. – szepnął jej na ucho szatyn i razem weszli do salonu. Wszystkie spojrzenia skierowały się w ich stronę. – Cześć. – przywitał się ze wszystkimi chłopcami uściskiem, a ze swoją dziewczyną szybkim całusem. Usiadł na jednej z kanap, a blondynka poszła w jego ślady i zajęła miejsce koło niego.
-Vic, to jest Justin… - zaczął Christian wskazując sobie nastolatków, jednak osiemnastolatka machnęła lekko ręką, aby przestał gadać.
-Nie musisz nas przedstawiać. Sądzę, że wiemy o sobie wystarczająco. – powiedziała, uśmiechając się fałszywie do gwiazdora. Chłopak nie zostawał jej dłużny i puścił do niej oczko. – A i nie mów do mnie Vic. – syknęła.
Przez jakąś godzinę nastolatkowie pili i gadali w najlepsze. Victoria nie czuła się najlepiej w ich towarzystwie, ale udawała, że się dobrze bawi i starała się nie być niemiła. Nie miała ochoty na kłótnie z kimkolwiek z nich. Nie dzisiaj.
-Mam pomysł! Zagrajmy w butelkę! – zawołał Chaz, wpadając do pokoju z kolejną butelką wódki. Usiadł na podłodze, spoglądając na pozostałych. Wszyscy poszli w jego ślady. – Więc skoro ja to wymyśliłem to ja zaczynam. – zawołał dumnie, zakręcając butelką. Wypadło na niebieskooką.
-Pytanie. – powiedziała, wypijając kolejny kieliszek czystej..
-Hmm, czego jeszcze o tobie nie wiemy. – udał, że się zastanawia, a następnie uśmiechnął się szeroko do blondynki co ją lekko przeraziło. – Z iloma chłopakami spałaś. – dziewczyna, słysząc pytanie wywróciła oczami.

No tak. Czego ja się mogłam po nim spodziewać.

-Wierz lub nie, ale spałam tylko z trzema chłopakami w swoim życiu. – odpowiedziała. – A z kim to nie muszę mówić.
-Przykro mi słońce, ale musisz. – powiedział Justin.
-No, a może ten ktoś nie chcę, żebym o tym mówiła?
-Mówisz to tylko nam. Wyluzuj.
-No właśnie o to chodzi, bo cała trójka, z którymi spałam jest tutaj. – skitowała, na co wszystkich zamroziło. Tego się nie spodziewali. –No dobra. No to Jason, Chaz i Christian. – powiedziała, biorąc łyk soku.
-Że co proszę?! – zawołał Justin, Ryan i Chaz. – Spałaś z Chrisem?! – dodał wściekły Bieber.
-My nie spaliśmy ze sobą Victoria. – powiedział siedemnastolatek, starając się uspokoić przyjaciół. Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona, na co on się zaśmiał. – Serio myślałaś, że coś między nami zaszło?
-No wiesz, do różnych wniosków można dojść, kiedy się wstaje rano w twoim pokoju, mając na sobie tylko bieliznę. – stwierdziła. – Czyli mam rozumieć, że nie spałam z tobą? – upewniła się. Siedemnastolatek pokiwał przecząco głową, na co blondynce ulżyło.
-No dobra. Jedna sprawa wyjaśniona to ja teraz bardzo chętnie się dowiem, o co chodzi z tym, że spałaś z moim chłopakiem. – do rozmowy wtrąciła się Samantha, posyłając niebieskookiej złe spojrzenie.
-Zazdrosna?
-To prawda? – zapytał Ryan. – Przecież ponoć jesteście przyjaciółmi.
-Bo jesteśmy. Właściwie tak się zaczęła nasza przyjaźń. – odezwał się Jason. – Kiedy Vic tu przyjechała, była impreza u Dana i tam się poznaliśmy. A resztę możecie sobie dośpiewać. – dopowiedział.
-A mnie tutaj najbardziej ciekawi fakt, że chłopak który nie lubi Victorii
z nią spał. – wszyscy spojrzeli na Chaza, na co on podniósł ręce do obrony. – Jak widać nie skończyło się na całowaniu. – warknął Christian, starając się opanować emocje. Prawda była taka, że nadal był zakochany w osiemnastolatce, a słysząc o tym, że jego najlepszy przyjaciel z nią spał, zabolało go strasznie.
-No czasami się zastanawiam czy to jest prawda, że on mnie nienawidzi.
-Nie pochlebiaj sobie. – zawołał Somers, biorąc do buzi kilka żelek.
-To opowiadasz jak to było, czy ja mam to zrobić ze wszystkimi szczegółami? – zapytała blondynka, uśmiechając się chytrze. Osiemnastolatek nie odpowiedział jej, więc sama zaczęła opowiadać. – To było jakoś w kwietniu. Byliśmy w szkole na biologii i…
-Nie ważne. – przerwał jej szatyn. – Po prostu się stało i już. – Parker się zaśmiała z tego, że chłopak nie chce nawet powiedzieć swoim przyjaciołom o tym zdarzeniu. – Victoria, teraz ty kręcisz. – powiedział.
-Śmieszysz mnie Chaz. Skoro nie chciałeś, żeby wiedzieli o tobie, to czemu zadałeś tak idiotyczne pytanie?
-Właściwie to sam nie wiem. Kręcisz? – spojrzał na nią pytającą, chcąc jak najszybciej skończyć ten temat. 


Od autorki:


PRZEPRASZAM! Wiem, że rozdział już dawno miałam dodać, ale tak szczerze to mam teraz naprawdę trudny okres w swoim życiu i ostatnie o czym jestem w stanie myśleć to o tym blogu. Nie wiem kiedy będzie lepiej. Pewnie nie szybko, ale postaram się regularnie dodawać nowe posty. Liczę na wyrozumiałość i komentarze. To tyle. Miłej majówki!  

3 komentarze:

  1. strasznie mi się podoba :)
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo, nie spodziewałam się że ona spała z Chazem, zaskoczyłaś mnie. tylko wkurza mnie trochę zachowanie Justina, taki dzieciak, z każdym rozdziałem lubię coraz bardziej Victorię i to jeszcze jak ona w końcu ukazała swoje uczucia przy Jasonie: NAJLEPSZA SCENA EVER! Strasznie kochane i słodkie, pokazałaś że nawet ci twardzi, chamscy ludzie mają uczucia, nie są bez serca. Cudo!
    Pisz kiedy masz wenę kochanie, skup się na swoich sprawach a jak je ułożysz to pisz <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się, że Justin zachowuje się jak dziecko, ale troche go usprawiedliwia to, że jego przyjaciele mu namieszali w głowie.. Scena z grą w butelke - świetna. Wątek Victorii i jej uczuć >> też super. Ciekawe jak to rozwiniesz :) Czekam na kolejny:>
    p.s. Jak coś się dzieje i będziesz czegoś potrzebowała, to wiesz jak mnie znaleźć. Tak czy siak, trzymaj się i bądź silna :)

    OdpowiedzUsuń