środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 19

Przez resztę dnia Victoria chodziła zupełnie nieobecna. Nie rozmawiała z nikim, a jedynie odpowiadała na pytania kiedy ktoś jej je zadawał. Nie mogła przestać myśleć o tym wszystkim. Jutro może zmienić się wszystko. Może się okazać, że w ogóle nie znała swojej mamy, że nie wiedziała jak ma na imię, że nawet nie pamięta jak ona wygląda. Może się okazać, że całe jej dzieciństwo to zwykła sterta kłamstw stworzonych przez jej własnego ojca. Dziewczyna nigdy nie myślała, że wszystko może się tak szybko zmienić. Jednego dnia jest szczęśliwa, mając nadzieje, że odszuka kobietę o imieniu Julie Johnson, a następnego dowiaduje się, że ona może wcale nie mieć tak na imię. W sercu jednak nadal miała nadzieję, że te zdjęcia nie zostały przerabiane, ale sama przecież zobaczyła na własne oczy, jakby głowa nauczycielki z jej szkoły podstawowej była wklejona na miejsce zupełnie innej osoby.
                Leżąc na swoim łóżku, usłyszała pukanie do drzwi. Blondynka nawet nie ruszyła się, aby otworzyć, lub chociażby zaprosić do pokoju. Patrzyła w sufit, jakby była to najciekawsza rzecz na świecie. Po kilkunastu sekundach do pomieszczenia wszedł jej przyjaciel z uśmiechem na pół twarzy. Popatrzył w jej kierunku i od razu zauważyła, że coś jest nie tak. Podszedł do łóżka i usiadł na nim, spoglądając z zatroskaniem na twarz nastolatki. Chwycił jej rękę, na co ona zadrżała, a chwile później podniosła się do pozycji siedzącej i wtuliła w Jasona. Po jej policzkach zaczęły płynąć łzy, a po chwili zaczęła cicho szlochać. Chłopak nie odezwał się. Przyciągnął ją bliżej do siebie lekko kołysząc, aby pomóc się jej uspokoić.
                Minęło dobre pół godziny zanim osiemnastolatka w pełni przestała płakać. Podniosła wzrok na bruneta i posłała mu nikły uśmiech, który od razu odwzajemnił. Wiedział, że dziewczyna nie chcę, aby zadawał jej teraz pytania co się stało, więc jedynie wstał i pociągnął ją za rękę. Wyciągnął z jej szafy ładną sukienkę w kwiatki i podał jej, aby się przebrała. Blondynka, nie chcąc się kłócić, bez słowa weszła do łazienki, zmyła makijaż, a następnie ubrała w wyznaczoną rzecz. Po 10 minutach była gotowa. Wychodząc z ubikacji, zobaczyła, że nie ma tam już jej przyjaciela, więc zeszła na dół.
-Załóż buty i idziemy. – z salonu wyszedł Jason z jej aparatem w ręce. Nastolatka skinęła głową i założyła czarne conversy, które doskonale komponowały się z jej sukienką. Wyglądała jednocześnie elegancko i sportowo.
-Gdzie idziecie? – usłyszeli głos ojca dziewczyny. Osiemnastolatka nie mogła w tej chwili nawet na niego spojrzeć, więc miała nadzieję, że brunet powie coś za nią.
-Wychodzimy na spacer. – odpowiedział chłopak. – Proszę się nie martwić. Vicky jest w dobrych rękach. – zawołał, uśmiechając się. Kątem oka zauważyła jak Andrew skinął głową na znak, że się zgadza, aby wyszła gdzieś z Nicolsem, więc jedynie otworzyła frontowe drzwi i wyszła z domu, nie chcąc dłużej przebywać w jednym pomieszczeniu z mężczyzną. Przez około 5 minut szli w kompletnej ciszy. Pomimo godziny 20:00 na polu było jeszcze jasno. W końcu doszli do jeziora Victorii,a chłopak zaczął bez najmniejszego zawahania robić dziewczynie zdjęcia. Na początku nastolatka protestowała, aby nie fotografował jej, ale już  po chwili zaczęła wygłupiać się przed obiektywem, zapominając o problemach. Osiemnastolatka, wykorzystując już wszystkie pozy, rozglądnęła się dookoła i podeszła do jednego z drzew, które tam rosły.
-Pomóż mi tu wejść. – poprosiła Jasona, na co on delikatnie położył na trawie aparat i podniósł blondynkę, jakby była nie wiadomo jak lekka. Victoria zgrabnie usiadła na jednej z gałęzi, śmiejąc się wesoło. Brunet kontynuował swoją poprzednią czynność.


*

                Christian wraz z Samanthą siedzieli już drugą godzinę nad projektem z angielskiego, aby gow końcu skończyć. Jednak z każdą kolejną minutą coraz trudniej było im się skupić. Co jakiś czas opowiadali sobie kawały i jedli serowe nachosy, które zostały przegotowane przez mamę dziewczyny.
-Nie mam już siły. Na serio. Hamlet – spoko, Otello – nie ma sprawy, Król Lear – zniosę, ale Romeo i Julia to naprawdę najgłupsza tragedia jaką Szekspir napisał. – powiedział chłopak, odkładając ołówek i zeszyt na bok. –No bez przesady! Ta Julia miała ile? 13 lat? I już zabiła się dla jakiegoś tam 15-latka? Kto normalny by tak zrobił? Jestem pewien, że za kilka lat to oni by się znowu zakochali w innych osobach. – zawołał, wywołując u Sam chichot.
-To jest miłość. Nigdy nie wiesz kiedy ta prawdziwa nadejdzie. – odpowiedziała siedemnastolatka, zabierając notatki zrobione przez Chrisa i zaczęła przepisywać na laptopie. Blondyn westchnął cicho i położył się na łóżku dziewczyny, czekając aż skończy. Po kilkudziesięciu minutach zapisała dokument i podpisała swoim i nastolatka nazwiskami. –Skończone. – oznajmiła i odłożyła komputer na szafkę nocną. Beadles skinął lekko głową. Ciemnowłosa widziała, że coś go męczy. – O czym tak myślisz? – zapytała, biorąc do ręki kubek z herbatą i upiła łyk.
-Zgadnij.
-Chyba nie trzeba być Eistainem, żeby wiedzieć, że myślisz o Victorii. – na jej słowa nastolatek pokiwał głową, w dalszym ciągu leżąc. – Nigdy cię o to nie zapytał chyba nikt, ale czemu tak ci się podoba? – blondyn popatrzył na nią ze zdziwieniem. To prawda, nikt go nigdy nie zapytał dlaczego. Ale jakby nie patrzeć to on nie znał odpowiedzi na to pytanie.
-Tak po prostu. Nie wiem czemu. – odpowiedział, podnosząc się. – A dlaczego ty nie powiesz Jasonowi, że jej nie lubisz?
-Nie chcę go zranić i tyle. – powiedziała. W głębi jednak znała prawdziwą odpowiedź na to pytanie. Gdyby powiedziała swojemu chłopakowi o jej niechęci wobec Parker nie wykluczone, że nastolatek wybrałby ją. Wielokrotnie widział jak ważna jest dla niego dziewczyna i gdyby mógł to skoczyłby za nią w ogień. Spędzał nawet więcej czasu w jej obecności, niż z Samanthą. Nienawidziła tego. Miała cichą nadzieję, że Victoria wyjedzie po wakacjach i nie zobaczy się już z Jasonem.


*

                -Pokaż jeszcze raz! – zawołała Vic, zaglądając na ekran laptopa przez ramię bruneta. Oglądali właśnie zdjęcia, które zrobili w parku. Na większości była blondynka, ale na niektórych też znajdowali się razem. –Wywołajmy je. – zaproponowała, a po chwili poczuła wzrok przyjaciela na sobie. – No przynajmniej kilka. – poprawiła się, wiedząc jakie będą koszty kiedy chcieliby wszystkie zdjęcia mieć na papierze. Zrobili ich ponad trzysta.
-To na pewno wywołamy. – powiedział Nicols, zatrzymując się na ich wspólnej fotografii, gdzie chłopak całował niebieskooką w policzek, za to ona starła się mu wyrwać.
-Żartujesz? Wyszłam tutaj jak jakieś dziecko, które nie dostało zabawki. – zaśmiała się.
-No właśnie! Dlatego je wywołamy.
Jason wstał z podłogi i pomógł dziewczynie zejść z łóżka. Wyszli z pokoju i poszli do kuchni, aby zrobić sobie coś do jedzenia. Zegar wskazywał godzinę 22:30. Nastolatkowie znajdowali się u bruneta, gdyż wpadli na pomysł zrobienia sobie nocy filmów. Brązowooki za wszelką cenę chciał ją czymś zająć, aby nie myślała o tym co wywołało u niej płacz. Nadal nie wiedział co się stało, ale nie naciskał dziewczyny. Jeśli będzie chciała mu powiedzieć to to zrobi.
-Co powiesz na kakao? – zapytał, wyjmując dwa kubki z szafki. Blondynka skinęła głową, że się zgadza i usiadła na blacie, obserwując przyjaciela. Po chwili wyciągnęła komórkę osiemnastolatka z jego tylnej kieszeni i napisała do taty smsa, że zostaje u Jasona na noc. Nie czekając na odpowiedź, odłożyła iPhone. Usłyszała dzwonek do drzwi. Powiedziała, że otworzy i wstała, a następnie wyszła do przedpokoju. Popatrzyła przez wizjer, gdyż było już późno, a rodzice chłopaka pojechali na wesele i mieli wrócić dopiero następnego dnia. Nie zdołała jednak zbyt wiele zobacz z racji na ciemność jaka panowała na zewnątrz, ale dostrzegła ciemne, długie włosy, więc była pewna, że to Sam. Przekręciła zamek i otworzyła drzwi. Zaprosiła dziewczynę do środka bez jakiegokolwiek słowa. Obydwie weszły do kuchni, gdzie chłopak szykował jedzenie i picie. – Sam? Co tutaj robisz?
-Przyszłam się z tobą zobaczyć, ale jak widać masz już towarzystwo. – odpowiedziała siedemnastolatka, patrząc na Victorie ze złością. Blondynka jeszcze nie widziała, aby dziewczyna tak się zachowywała. Przynajmniej nigdy tego nie robiła w jej obecności. – Nie chcę być niegrzeczna, ale nie za późno trochę na siedzenie ze swoją przyjaciółką? – zapytała, zwracając się do swojego chłopaka z wyrzutem.
-Za późno? Właśnie mieliśmy oglądać filmy całą noc. – powiedział brunet, obejmując Malday ramieniem. Kiedy nastolatka usłyszała co powiedział Nicols jej twarz zrobiła się czerwona. Zrzuciła jego rękę ze swojego ramienia. – Coś nie tak?
-Coś nie tak?! Żartujesz?! A od kiedy to Victoria zostaje na noc u ciebie, co?! – krzyknęła.
-Od zawsze. – odpowiedział lekko zmieszany osiemnastolatek. Nie miał pojęcia, że dziewczyna tak wybuchnie. Zwłaszcza przy kimś. Vic widziała, że będzie jeszcze gorzej jeśli zostanie w domu, a nie chciała, żeby Jason później jej wypominał, że przez nią się kłócili lub nawet zerwali. Wyszła z pomieszczenia z zamiarem pójścia do siebie. Jednak przyjaciel w porę zauważył poczynania niebieskookiej i zatrzymał ją. – Gdzie idziesz?
-Wracam do domu. – oznajmiła, przytulając lekko nastolatka na pożegnanie i ruszyła w swoją stronę. Nie przewidziała jednak tego, że będzie tak zimno i pomimo tego, że nie jest wcale tak daleko od Jasona do niej, to wiatr był na tyle porywisty, że Victoria marzyła tylko o tym, żeby jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju z kubkiem herbaty.


*

Kolejny trzask tłuczonych talerzy. Kolejne krzyki. Kolejne przekleństwa rzucane w stronę małej Katie Norison. Dziewczynka siedziała w kącie swojego niewielkiego pokoju, przytulając z całej siły misia. Było grubo po północy i normalne dzieci w jej wieku już dawno śpią w swoich łóżkach, aby następnego dnia wstać wcześniej i móc od rana bawić się na dworze ze swoimi rówieśnikami. Niestety nie ona. Rzadko kiedy zdarzało się, żeby pięciolatka spała o tej godzinie. Zazwyczaj wtedy do domu wracał pijany ojciec dziewczynki z wyjścia ze swoimi kolegami. Nigdy nie był wtedy w dobrym nastroju i nie raz uciekał się do przemocy wobec swojej córeczki. Kiedy jednak w lodówce czekała na niego chociaż jedna puszka piwa, odpuszczał Katie. Jednakże rzadko tak było. Na szczęście dziewczynki, tym razem nie wypił wszystkiego rano więc mogła czuć się w miarę bezpiecznie. Co jednak nigdy nie wychodziło. Była wiecznie przerażona, że jej tata zmieni zdanie i zachce mu się podnieść na nią rękę.


*

Rozległo się pukanie do drzwi. Blondynka podniosła się leniwie z łóżka, i nie kłopotając się z ubraniem jakiś ciuchów na siebie, gdyż była jedynie w bieliźnie, zeszła na dół, aby zobaczyć kto przyszedł. Chwyciła za klamkę i nacisnęła ją. Przed nią stał Christian, który widocznie nie spodziewał się zobaczyć dziewczyny w takim stanie. Zmierzył ją od dołu do góry, uśmiechając się szeroko. Osiemnastolatka, widząc to, wywróciła oczami i wpuściła go do środka. Sama poszła do łazienki i narzuciła na siebie różowy szlafrok z jedwabiu. Następnie weszła do salonu, gdzie spodziewała się zobaczyć chłopaka.
-Co tutaj robisz? – zapytała, siadając w fotelu, marząc tylko o tym, aby siedemnastolatek powiedział jej czego chce i żeby mogła iść dalej spać.
-Przyszedłem zapytać, czy idziesz ze mną, Jasonem, Samanthą, Chazem i Ryanem na kręgle wieczorem. – odpowiedział, w dalszym ciągu wpatrując się w niebieskooką jak w obraz. Nastolatka popatrzyła na niego, mrużąc oczy, a następne wybuchnęła głośnym śmiechem.
-Tak, oczywiście. Już lecę. – zironizowała. - Sądzę, że to twój pomysł, żeby mnie zaprosić, a dopiero później powiesz reszcie, że też idę. Nie, dzięki. Mam ciekawsze rzeczy do roboty. A zresztą czemu Justin nie idzie?
-Justin się dzisiaj źle czuje. – powiedział, wstając. – Szkoda, że cię nie będzie. - dziewczyna poszła w jego ślady. Kiedy znajdowali się już przy wyjściu Victoria uśmiechnęła się lekko i przytuliła chłopaka. Czuła, że był zdziwiony jej zachowaniem, ale szybko odwzajemnił gest.
                Po wyjściu Christiana, blondynka już nie umiała zasnąć na nowo, więc postanowiła pójść pobiegać. Ubrała sportowy stanik i krótkie spodenki. Na nogi wsunęła trampki pod kolor góry stroju. Włosy spięła w wysoki kucyk. W uszy wsadziła słuchawki i włączyła piosenkę Make love Chrisa Browna i Tyga, którego uwielbiała. Był jej ulubionym raperem wraz z Lil Waynem. Biegła wzdłuż ulicy, chcąc trochę zapomnieć o wszystkim. W pewnym momencie usłyszała, że jej telefon dzwoni. Nie przerywając biegu, odłączyła słuchawki i odebrała połączenie.
-Halo?
-To ja Justin. Przyjdź do mnie. – powiedział i szybko się rozłączył. Serce dziewczyny stanęło. Skoro do niej dzwonił, to znaczy, że ma jej akt urodzenia. Przez sekundę zastanawiała się nawet czy nie pójść do gwiazdora. Nie była pewna czy jest gotowa na to, żeby się czegokolwiek dowiedzieć. Mijając jednak jego dom, nie mogła sobie odpuścić. Zapukała do drzwi, a kiedy otworzył jej osiemnastolatek nie było już odwrotu. Przekroczyła próg, bojąc się najgorszego.


Od autorki:

Mam kilka spraw:

1. Odpowiadam na pytania:

a) Czy odpowiadasz na pytania związane z opowiadaniem? Tak, odpowiadam o ile nie zdradzają one tego co się dalej dzieje. 

b) Czy Katie jest ważna w tym opowiadaniu, skoro nie ma nic wspólnego z głównymi postaciami? Jest ona bardzo, bardzo, bardzo ważna. 

c) Planujesz szczęśliwe czy smutne zakończenie? Szczerze? Nie wiem. Kto mnie zna ten wie, że jestem osobą, która uwielbia kończyć tragedią, ale kto wie... Może was zaskoczę haha.

d) Ile planujesz rozdziałów? Trudno mi na to odpowiedzieć. Mam napisanych 25 rozdziałów, ale to jeszcze nie jest koniec. Przewiduje że do 30 się pojawi. 

e) Skąd pomysł na takie wykreowanie Victorii? Jest ona po części taka jak ja. Bardzo podobny charakter mam do niej, ale spokojnie, nie gryze haha.

f) W wakacje też się będą pojawiać rozdziały? Oczywiście. Planuje wyjazd, albo nawet kilka, ale będę wstawiać rozdziały raz na tydzień. Czasami może być opóźnienie, ale to kwestia dni. 

2. Kolejny rozdział wstawię w piątek, albo w sobotę o ile pojawią się do tego czasu conajmniej 3 komentarze. 

3. Zaczęłam pisać nowe opowiadanie. Również o Justinie. Niewykluczone, że po zakończeniu tego, zacznę wstawiać następne. 


2 komentarze:

  1. kurcze, czemu w tym momencie:c
    świetny!
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurde, zaczynam się bać co może być w tym akcie...
    Kocham Christiana jest taki słodki, wiem, że już się powtarzałam kilka razy, ale naprawdę go uwielbiam <3 I ciekawi mnie Katie, coś podejrzewam, że może być związana z rodziną Victorii albo ogólnie z nią. Cieszę się, że na wakacjach też będziesz pisać, baw się dobrze, wypoczywaj i szukaj inspiracji ;*

    OdpowiedzUsuń