Justin zaraz po wróceniu do domu, wyciągnął
swoją walizkę i zaczął wkładać najpotrzebniejsze ubrania. Nie wiedział na jak
długo zostanie razem z Victorią w Nowym Jorku, więc starał się spakować tak,
aby wystarczyło na jakiś tydzień. Wszyscy domownicy już spali, co bardzo
odpowiadało chłopakowi, gdyż jakby się dowiedzieli o wyjeździe nastolatka,
starali by się mu to wyperswadować, a tego nie chciał. Jedyną osobą, której
zamierzał powiedzieć o tym była jego mama. Postanowił, że jak wszystko już
zrobi, to ją obudzi i jej to powie. Wiedział, że nie będzie zachwycona tym
pomysłem, ale był też przekonany, że uszanuje decyzję syna i da swoje
pozwolenie. Piosenkarz umiał o siebie zadbać i ona doskonale o tym wiedziała.
Oczywiście musi również jakoś rozplanować ten wyjazd pod kątem ochrony. Na
pewno blondynka nie byłaby zachwycona, gdyby kręcili się przy niej ochroniarze
24 godziny na dobę, więc postanowił, że postara się dobrze ukryć swój pobyt w
mieście. Będzie to trudne, ale nie niemożliwe. Ponieważ tylko najbliższe,
zaufane osoby będą wiedzieć o tym, więc nikt nie pobiegnie do prasy i nie
powiadomi cały świat o wakacjach gwiazdora.
Pół godziny później
osiemnastolatek był już spakowany i gotowy do drogi. Napisał do nastolatki, aby
dla niego też kupiła bilet jak tylko skończy się pakować. Miał jeszcze czas,
zanim będzie musiał pojechać po niebieskooką, więc postanowił go wykorzystać.
Po cichu otworzył drzwi i wyszedł na korytarz. Bezszelestnie przemknął do
sypialni swojej rodzicielki. Podszedł do łóżka, na którym spokojnie spała
Pattie i usiadł na skraju. Lekko potrząsnął nią, aby się obudziła. Kiedy to
zrobiła, była zdziwiona, widząc swojego syna ubranego w czarne jeansy i białą
podkoszulkę. Podniosła się do pozycji siedzącej i zaświeciła małą lampkę, która
stała na niewielkim stoliczku nocnym.
-
Coś się stało? – zapytała zaciekawiona nocnymi odwiedzinami swojego syna.
Chłopak pokiwał przecząco głową, chcąc uspokoić ją.
-
Mamo ja muszę wyjechać na jakiś czas do Nowego Jorku. Mam tam do załatwienia
pewną sprawę. Nie wiem kiedy wrócę. Sądzę, że za około tydzień, ale nie jestem
pewny w stu procentach.
-
Możesz trochę jaśniej? Jaką sprawę?
-
Moja koleżanka potrzebuje pomocy i zaoferowałem się. Nie mogę ci niestety nic więcej
powiedzieć. O 3 mamy samolot. Chciałem cię tylko o tym poinformować, żebyś się
nie martwiła.
-
Justin to nie jest dobry pomysł. Naprawdę wymaga ta pomoc, aż polecenia do
Nowego Jorku? Nie da się załatwić tego na miejscu? Co się stanie jak ludzie dowiedzą
się o twoim pobycie tam? Załatwiłeś sobie ochronę? Zadzwoniłeś do Scootera? –
zasypała go lawiną pytań.
-
Muszę lecieć do Nowego Jorku. Będąc tutaj, niczego nie załatwimy. Postaram się
to zorganizować tak, aby nikt się nie dowiedział, a przynajmniej prawie nikt.
Nie chcę ochrony i wiem, że moja koleżanka pewnie też nie byłaby szczęśliwa,
gdyby ktoś miał nas pilnować.
-
Nie podoba mi się to, że nie wiem o kogo chodzi. Masz dopiero osiemnaście lat
skarbie. Wiem, że już nie raz wyjeżdżałeś, ale nigdy to nie miało być tajemnicą
i zawsze miałeś ochronę. Jak ty to sobie wyobrażasz?
-
Dam sobie radę. Obiecuję, że będę do ciebie dzwonić. Jestem już dorosły, nic mi
nie będzie. Umiem o siebie zadbać. Proszę cię tylko, żeby nikt poza dziadkami,
tatą i moimi przyjaciółmi się nie dowiedział o tym. Nie chcę, żeby to wyciekło
gdzieś. Dobrze? – poprosił, uśmiechając się lekko do rodzicielki. Usłyszał jej
westchnienie bezradności.
-
Tylko uważaj na siebie słońce. – powiedziała, całując chłopaka w czoło
-
Zawsze. – odpowiedział. Spojrzał na zegarek w komórce i zauważył, że dochodziła
już północ. Wstał szybko z łóżka i przytulił Pattie. – To ja się już zbieram.
Napisze jak wylądujemy. – oznajmił i wyszedł z sypialni. Szybko chwycił torbę
do ręki i zszedł na dół najciszej jak tylko mógł. Ostatnie czego chciał to
zbudzić dziadków i musieć im wszystko tłumaczyć. Nie miał na to teraz czasu ani
ochoty. Wsunął na nogi białe Supry i zarzucił na siebie szarą bluzę na wszelki
wypadek jakby było mu zimno. Przeglądnął się w lustrze, a następnie chwycił za
klucze od domu i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Wsiadł do Range Rovera i
odjechał w stronę domu Victorii. Droga nie zajęła mu nawet minuty, ponieważ
mieszkała tylko trochę dalej. Napisał jej krótkiego smsa, że już na nią czeka i
dosłownie chwilę później zauważył blondynkę, idącą w jego stronę, ciągnąc swoją
walizkę. Szybko wysiadł z pojazdu, aby pomóc dziewczynie. Wziął od niej rzeczy
i schował w bagażniku. Nastolatka stała niedaleko niego, zupełnie nieobecna.
Chłopak spojrzał na nią ze współczuciem w oczach i podszedł tak, że byli bardzo
blisko siebie. Osiemnastolatka była ubrana zupełnie inaczej niż zwykle. Miała
na sobie białą bluzę wkładaną przez głowę i rurki. Na nogach miała trampki.
Włosy były spięte w wysokiego kucyka. Chwycił jej rękę, aby zmusić ją do
spojrzenia na niego. Kiedy to zrobiła, on się lekko uśmiechnął i kiwnął głową,
zachęcając do wejścia do auta. Otworzył jej drzwi, a kiedy niebieskooka usiadła
na miejscu pasażera, on poszedł w jej ślady i razem ruszyli w stronę Toronto.
*
Jason obudził się o 9 rano
zupełnie niewyspany. Przez większość nocy myślał nad tym co stało się między
nim, a Victorią. W dalszym ciągu dręczyły go wyrzuty sumienia. Chciał to jak
najszybciej naprawić o ile to będzie możliwe. Nie był pewny czy dziewczyna
zechce z nim w ogóle rozmawiać. W końcu na pewno ją zranił. Znał swoją
przyjaciółkę na tyle, że wiedział, że zabolały ją jego słowa. Nadal była dla
niego ważna bez względu na to, że powiedział jej, że nie chce się z nią już
przyjaźnić. Przemawiała przez niego złość. Tak naprawdę wcale tak nie myślał.
Postanowił nie marnować czasu.
Tak naprawdę już wczoraj powinien załatwić tą sprawę. Wstał z łóżka, wziął
szybki prysznic i ubrał wczorajszy podkoszulek i białe jeansy. Jego rodzice już
byli w pracy, więc nie przejmując się tym, że ich obudzi, zszedł na dół i nie
jedząc nawet śniadania skierował się do Victorii.
Zapukał głośno w drzwi i oparł
się o framugę, czekając, aż ktoś mu otworzy. Po minucie usłyszał dźwięk
otwieranego zamku i po chwili zobaczył siostrę swojej przyjaciółki. Posłał jej
lekki uśmiech i wszedł do środka.
-
Jeśli przyszedłeś do Vicky to nie masz na co liczyć bo jej nie ma. –
powiedziała na wstępie. Podeszła do komody i podała mu białą kartkę. Od razu
rozpoznał pismo blondynki.
Wyjechałam
do Nowego Jorku. Wracam za jakiś czas.
Victoria
-
Jak to wyjechała do Nowego Jorku?! – oburzył się nastolatek. Trzynastolatka
wzruszyła ramionami, nie wiedząc co miała mu powiedzieć. – Po co tam poleciała?
Jak dawno?
-
Obudziła mnie wczoraj przed północą i powiedziała, że wyjeżdża. Nie chciała
powiedzieć dlaczego. Spakowała walizkę i tyle. Ale najdziwniejsze jest to, że
Justin Bieber z nią chyba pojechał. Podjechał po nią pod dom. Był ubrany jak na
wyjazd, więc chyba nie tylko ją zawiózł, tylko też z nią poleciał. – oznajmiła,
a chłopaka zamurowało. Tego się nie spodziewał. W końcu gwiazdor był tak samo
uprzedzony do niebieskookiej jak Chaz, Ryan i Samantha. Więc co go podkusiło,
żeby z nią polecieć? To była zagadka. W pewnym momencie zrozumiał, że możliwe,
że ma to związek z jej zleceniem. Wywrócił oczami na samą myśl o tym i
dziękując Rosalie, wyszedł od Parkerów. Wyciągnął iPhona i napisał do
przyjaciół, aby się z nim spotkali w skateparku za 10 minut. Miał nadzieję, że
wszyscy już będą obudzeni. Po chwili dostał wszystkie trzy pozytywne
odpowiedzi, więc powoli ruszył w stronę, gdzie mieli się zobaczyć.
- Że co proszę?! – krzyknął
Chaz, kiedy Jason powiedział im wszystko czego się dzisiaj rano dowiedział.
Wyciągnął komórkę i wybrał numer do przyjaciela. Po trzech sygnałach usłyszał
jego zaspany głos. – Co ty do cholery robisz w Nowym Jorku z Parker?! –
zawołał, dając najpierw na głośno - mówiący, aby wszyscy mogli usłyszeć ich
rozmowę.
-
Musiałem tutaj przylecieć. Nie mogę wam powiedzieć dlaczego, bo to nie zależy
ode mnie. – odpowiedział. We wszystkich się aż gotowało. Nie rozumieli poczynań
piosenkarza. Chaz, Ryan i Sam byli źli, że chłopak pomaga w czymś ich wrogowi,
w Christianie z każdą minutą wzrastała zazdrość, gdyż jego najlepszy przyjaciel
jest w zupełnie innym mieście z dziewczyną, w której on się zakochał, a Jason
miał za złe Victorii i Justinowi, że dowiedział się o wszystkim od siostry
blondynki,
a dodatkowo miał nadzieję, że nastolatka nie posunie się nie wiadomo jak daleko, aby wypełnić swoje zlecenie. – Przepraszam, ale muszę kończyć. Pogadamy później.
a dodatkowo miał nadzieję, że nastolatka nie posunie się nie wiadomo jak daleko, aby wypełnić swoje zlecenie. – Przepraszam, ale muszę kończyć. Pogadamy później.
-
Czekaj! – zawołał Christian. – Kiedy wracacie? – zapytał, mając nadzieję, że
nie będą oni w dwójkę tam dłużej niż jeden dzień.
-
Nie wiem. Może za tydzień, a może zostaniemy tam trochę dłużej. Zobaczymy.
-
Idziemy? – usłyszeli głos Victorii.
-
Tak. Już. – odpowiedział Justin. – Naprawdę muszę kończyć. Cześć. – powiedział
i się rozłączył. Cała czwórka popatrzyła na siebie pytająco. Nikt tego nie rozumiał.
*
Blondynka siedziała w swoim
pokoju z laptopem na kolanach. Dochodziła godzina 8 rano, a dziewczyna zamiast
przespać się kilka godzin po locie, trwającym półtorej godziny, zastanawiała
się od czego zacząć poszukiwania. Nie była pewna czy najpierw powinna iść do
szpitala, w którym się urodziła, czy do podstawówki, aby porozmawiać z Alexandrą
Karlson. Odłożyła komputer, dochodząc do wniosku, że ustali to z Justinem jak
tylko się obudzi. Niebieskooka nie rozumiała chłopaka. Zdziwiło ją to, że chciał
z nią tutaj przylecieć i pomóc. W końcu za nią nie przepada, a sam zaoferował
swoje towarzystwo. Nie wiedziała co ma o tym myśleć. Oczywiście nie zapomniała
również o swoim zleceniu. Z tego co zdążyła wywnioskować, Jason nie powiedział
nic piosenkarzowi, ponieważ z całą pewnością miałaby już piekło. Tak szczerze,
to była przekonana, że kiedy wszyscy dowiedzą się o jej powrocie do domu z
Rosalie, to zaraz do niej przyjdą i zaczną krzyczeć i nie wiadomo co jeszcze
robić. Nie miałaby tego nawet za złe Nicolsowi, gdyby wszystko wygadał.
Widziała jego wyraz twarzy, kiedy do niego przyszła. Był wściekły i oznajmił,
że powie Justinowi o jej pracy. Teraz to zastanawiała się, czy sama nie powinna
tego zrobić i po prostu się wycofać. To nie będzie proste, ale była wdzięczna
gwiazdorowi za wszystko co dla niej robi. Nie sądziła, że stać go na takie coś,
że jest tak dobrym człowiekiem. Kiedy teraz pomyśli, że jej zadaniem jest
zniszczyć mu w pewien sposób karierę, to zaczyna ją kłóć serce. On na to nie
zasługuje.
O 9:20 zgarnęła portfel i wyszła
z pokoju, zakluczając go. Zeszła na dół, zostawiając klucz w recepcji z zamiarem
pójścia do Starbucksa. Droga zajęła jej niecałe pięć minut. Zakupiła dwie kawy
z mlekiemi szybko wróciła do hotelu Edison, w którym się zatrzymała z Justinem.
Nadal nie mogła uwierzyć, że chłopak zaoferował zapłacenie za pobyt tutaj. Już
z samego wyglądu było widać, że jest to luksusowy hotel. W dodatku znajdował
się na Times Square, więc blondynka była przekonana, że za jej pieniądze nie
zapewniła sobie by tutaj więcej niż na jedną noc. Oczywiście przekonywała
piosenkarza do tego, żeby znaleźli jakieś inne, tańsze miejsce, ale kłótnia z
nim i tak by na niewiele się zdała. Jedyne co mogła zrobić to podziękować mu i
zakończyć ten temat.
Nie kłopocząc się nawet wracaniem
do siebie, zapukała do pokoju obok i weszła. Chłopak był już na nogach. Stał
przy oknie ubrany w jedynie szare, dresowe spodnie z kroczem. Nie miał na sobie
żadnej koszulki, przez co dziewczyna doskonale widziała jego wyrzeźbione ciało
z kilkoma tatuażami. Kiedy usłyszał, że weszła do środka, odwrócił się w jej
stronę. Miał przy uchu komórkę, więc domyśliła się, że z kimś rozmawia.
Położyła kawy na stoliczku, posyłając osiemnastolatkowi lekki uśmiech.
-
Idziemy? – zapytała. Justin skinął tylko głową i odpowiedział, że tak.
Zakończył rozmowę i odłożył iPhone na łóżko. Podszedł do swojej torby i
wyciągnął z niej czerwoną koszulkę i białe spodnie. Następnie napił się trochę
napoju przyniesionego przez niebieskooką, przyglądając się jej z uwagą. Była przebrana w kremową spódniczkę z kwiatami i pod kolor bluzkę z
krótkim rękawem. Widział po niej, że jest zmęczona i pewnie nie spała kiedy
przylecieli, ale nic nie powiedział. – Gdzie najlepiej zacząć? Szpital czy
szkoła? – odezwała się blondynka, zakładając ręce na klatkę piersiową.
-
Może lepiej do szpitala najpierw pojechać. Dowiedzmy się kto przyjmował poród.
Jeśli ten lekarz nadal tam pracuje, to nie wykluczone, że to pamięta. Najwyżej
później zajrzymy do tej szkoły i załatwimy adres tej nauczycielki. W końcu są
wakacje, więc może jej nie być w pracy. – powiedział. Victoria przytaknęła mu,
zgadzając się na jego propozycje. Osiemnastolatek odłożył kubek z kawą i wszedł
do łazienki, żeby się przebrać. Po niecałej minucie był już gotowy do wyjścia.
Założył na głowę full cap Netsów, zgarnął okulary przeciwsłoneczne i telefon, a
następnie razem z Parker wyszedł z pokoju. Niebieskooka szybko poszła jeszcze
do siebie po torebkę i razem udali się do windy. – Jason, Chaz, Ryan, Christian
i pewnie Samantha już wiedzą o naszym wyjeździe. – oznajmił nastolatek kiedy
byli w drodze na dół. – Nie byli zachwyceni.
-
Dziwisz im się? – zapytała, bawiąc się palcami u rąk. – Gdybym sama poleciała
to nie przejęliby się, ale jesteś tutaj ze mną, więc im to nie odpowiada.
-
Trudno. To była moja decyzja, żeby ci pomóc. Muszą się z tym pogodzić. –
odpowiedział, uśmiechając się do blondynki, która szybko odwzajemniła gest.
-
Jeszcze raz bardzo ci dziękuję za to wszystko. Za ten hotel no i za to, że mi
pomagasz, chociaż wiem, że mnie nie lubisz. Nie wiem jak ci się kiedykolwiek
odwdzięczę.
-
To nie prawda, że cię nie lubię. – zaprzeczył. – Prawda, że za tobą nie
przepadałem, ale nie jesteś taka zła i nie rozumiem czemu udajesz, że jesteś
taką zimną. Tak szczerze to dopiero wczoraj zrozumiałem jak Jason mówił, że
udajesz twardą, ale łatwo cię zranić. Masz uczucia jak każdy człowiek, tylko
nie wiem czemu to ukrywasz.
-
Żeby mniej bolało jak się zawiodę. – szepnęła cicho, jednak na tyle głośno,
żeby gwiazdor usłyszał. – Tak w ogóle myślisz, że czapka i okulary wystarczą,
żeby ludzie cię nie rozpoznali? W końcu masz oddanych fanów. Oni cię poznają
nawet w worku na śmieci, prawda? – blondyn zaśmiał się na słowa nastolatki.
-
Miejmy nadzieję, że na tych oddanych fanów się nie napotkamy. Ani ja, ani ty
nie chcesz pojawić się na okładkach wszystkich pism plotkarskich, a jak wszyscy
dowiedzą się o tym, że jestem w Nowym Jorku, to tak się właśnie stanie. Wymyślą
sobie, że mamy romans czy coś równie głupiego.
-
No, ale na przykład recepcjonistka już wie, że ty to Justin Bieber.
-
Ale poprosiłem ją, aby nikomu o tym nie mówiła. No i dodatkowo obiecałem
przysłać bilety jak będę mieć trasę koncertową tutaj dla jej córki. –
odpowiedział. Blondynka parsknęła śmiechem, co było dość nietypowe jak dla
niej. Zazwyczaj panowała nad takimi rzeczami, ale tym razem nie potrafiła.
Piosenkarz powiedział to w taki sposób, jakby to nie było nic wielkiego i jakby
był pewny, że nikt się nie dowie o jego wakacjach. Ona natomiast nastawiała się
już na złośliwe plotki, które rozejdą się na cały świat kiedy będzie widziana
na ulicach Nowego Jorku z osiemnastolatkiem.
Po wyjściu z hotelu złapali
jedną z tych słynnych żółtych taksówek i podali adres do Lenox Hill Hospital. Obydwoje chcieli rozwiązać tą sprawę jak
najszybciej, dlatego nie mieli najmniejszej ochoty tracić czasu.
ciekawe co z tego wyniknie :) coraz lepiej..xd
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
O Boże, nie wierzę... komentarz mi się usunął, ja pierdziele ;/
OdpowiedzUsuńAle napiszę jeszcze raz :D
Nareszcie Vic i Justin się do siebie zbliżają! I jeszcze Jus sprawił, że dziewczyna się śmiała to słodkie, a Jason niech się pocałuje w dupę jak się od niej odwrócił a teraz wielce zdziwiony, że Vic robi coś o czym on nie ma pojęcia. grrrrr
życzę ci weny kochanie, pisz dalej tak jak piszesz ;*