sobota, 5 lipca 2014

Rozdział 22

Justin zaraz po wróceniu do domu, wyciągnął swoją walizkę i zaczął wkładać najpotrzebniejsze ubrania. Nie wiedział na jak długo zostanie razem z Victorią w Nowym Jorku, więc starał się spakować tak, aby wystarczyło na jakiś tydzień. Wszyscy domownicy już spali, co bardzo odpowiadało chłopakowi, gdyż jakby się dowiedzieli o wyjeździe nastolatka, starali by się mu to wyperswadować, a tego nie chciał. Jedyną osobą, której zamierzał powiedzieć o tym była jego mama. Postanowił, że jak wszystko już zrobi, to ją obudzi i jej to powie. Wiedział, że nie będzie zachwycona tym pomysłem, ale był też przekonany, że uszanuje decyzję syna i da swoje pozwolenie. Piosenkarz umiał o siebie zadbać i ona doskonale o tym wiedziała. Oczywiście musi również jakoś rozplanować ten wyjazd pod kątem ochrony. Na pewno blondynka nie byłaby zachwycona, gdyby kręcili się przy niej ochroniarze 24 godziny na dobę, więc postanowił, że postara się dobrze ukryć swój pobyt w mieście. Będzie to trudne, ale nie niemożliwe. Ponieważ tylko najbliższe, zaufane osoby będą wiedzieć o tym, więc nikt nie pobiegnie do prasy i nie powiadomi cały świat o wakacjach gwiazdora.
                Pół godziny później osiemnastolatek był już spakowany i gotowy do drogi. Napisał do nastolatki, aby dla niego też kupiła bilet jak tylko skończy się pakować. Miał jeszcze czas, zanim będzie musiał pojechać po niebieskooką, więc postanowił go wykorzystać. Po cichu otworzył drzwi i wyszedł na korytarz. Bezszelestnie przemknął do sypialni swojej rodzicielki. Podszedł do łóżka, na którym spokojnie spała Pattie i usiadł na skraju. Lekko potrząsnął nią, aby się obudziła. Kiedy to zrobiła, była zdziwiona, widząc swojego syna ubranego w czarne jeansy i białą podkoszulkę. Podniosła się do pozycji siedzącej i zaświeciła małą lampkę, która stała na niewielkim stoliczku nocnym.
- Coś się stało? – zapytała zaciekawiona nocnymi odwiedzinami swojego syna. Chłopak pokiwał przecząco głową, chcąc uspokoić ją.
- Mamo ja muszę wyjechać na jakiś czas do Nowego Jorku. Mam tam do załatwienia pewną sprawę. Nie wiem kiedy wrócę. Sądzę, że za około tydzień, ale nie jestem pewny w stu procentach.
- Możesz trochę jaśniej? Jaką sprawę?
- Moja koleżanka potrzebuje pomocy i zaoferowałem się. Nie mogę ci niestety nic więcej powiedzieć. O 3 mamy samolot. Chciałem cię tylko o tym poinformować, żebyś się nie martwiła.
- Justin to nie jest dobry pomysł. Naprawdę wymaga ta pomoc, aż polecenia do Nowego Jorku? Nie da się załatwić tego na miejscu? Co się stanie jak ludzie dowiedzą się o twoim pobycie tam? Załatwiłeś sobie ochronę? Zadzwoniłeś do Scootera? – zasypała go lawiną pytań.
- Muszę lecieć do Nowego Jorku. Będąc tutaj, niczego nie załatwimy. Postaram się to zorganizować tak, aby nikt się nie dowiedział, a przynajmniej prawie nikt. Nie chcę ochrony i wiem, że moja koleżanka pewnie też nie byłaby szczęśliwa, gdyby ktoś miał nas pilnować.
- Nie podoba mi się to, że nie wiem o kogo chodzi. Masz dopiero osiemnaście lat skarbie. Wiem, że już nie raz wyjeżdżałeś, ale nigdy to nie miało być tajemnicą i zawsze miałeś ochronę. Jak ty to sobie wyobrażasz?
- Dam sobie radę. Obiecuję, że będę do ciebie dzwonić. Jestem już dorosły, nic mi nie będzie. Umiem o siebie zadbać. Proszę cię tylko, żeby nikt poza dziadkami, tatą i moimi przyjaciółmi się nie dowiedział o tym. Nie chcę, żeby to wyciekło gdzieś. Dobrze? – poprosił, uśmiechając się lekko do rodzicielki. Usłyszał jej westchnienie bezradności.
- Tylko uważaj na siebie słońce. – powiedziała, całując chłopaka w czoło
- Zawsze. – odpowiedział. Spojrzał na zegarek w komórce i zauważył, że dochodziła już północ. Wstał szybko z łóżka i przytulił Pattie. – To ja się już zbieram. Napisze jak wylądujemy. – oznajmił i wyszedł z sypialni. Szybko chwycił torbę do ręki i zszedł na dół najciszej jak tylko mógł. Ostatnie czego chciał to zbudzić dziadków i musieć im wszystko tłumaczyć. Nie miał na to teraz czasu ani ochoty. Wsunął na nogi białe Supry i zarzucił na siebie szarą bluzę na wszelki wypadek jakby było mu zimno. Przeglądnął się w lustrze, a następnie chwycił za klucze od domu i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Wsiadł do Range Rovera i odjechał w stronę domu Victorii. Droga nie zajęła mu nawet minuty, ponieważ mieszkała tylko trochę dalej. Napisał jej krótkiego smsa, że już na nią czeka i dosłownie chwilę później zauważył blondynkę, idącą w jego stronę, ciągnąc swoją walizkę. Szybko wysiadł z pojazdu, aby pomóc dziewczynie. Wziął od niej rzeczy i schował w bagażniku. Nastolatka stała niedaleko niego, zupełnie nieobecna. Chłopak spojrzał na nią ze współczuciem w oczach i podszedł tak, że byli bardzo blisko siebie. Osiemnastolatka była ubrana zupełnie inaczej niż zwykle. Miała na sobie białą bluzę wkładaną przez głowę i rurki. Na nogach miała trampki. Włosy były spięte w wysokiego kucyka. Chwycił jej rękę, aby zmusić ją do spojrzenia na niego. Kiedy to zrobiła, on się lekko uśmiechnął i kiwnął głową, zachęcając do wejścia do auta. Otworzył jej drzwi, a kiedy niebieskooka usiadła na miejscu pasażera, on poszedł w jej ślady i razem ruszyli w stronę Toronto.
               
*

                Jason obudził się o 9 rano zupełnie niewyspany. Przez większość nocy myślał nad tym co stało się między nim, a Victorią. W dalszym ciągu dręczyły go wyrzuty sumienia. Chciał to jak najszybciej naprawić o ile to będzie możliwe. Nie był pewny czy dziewczyna zechce z nim w ogóle rozmawiać. W końcu na pewno ją zranił. Znał swoją przyjaciółkę na tyle, że wiedział, że zabolały ją jego słowa. Nadal była dla niego ważna bez względu na to, że powiedział jej, że nie chce się z nią już przyjaźnić. Przemawiała przez niego złość. Tak naprawdę wcale tak nie myślał.
                Postanowił nie marnować czasu. Tak naprawdę już wczoraj powinien załatwić tą sprawę. Wstał z łóżka, wziął szybki prysznic i ubrał wczorajszy podkoszulek i białe jeansy. Jego rodzice już byli w pracy, więc nie przejmując się tym, że ich obudzi, zszedł na dół i nie jedząc nawet śniadania skierował się do Victorii.
                Zapukał głośno w drzwi i oparł się o framugę, czekając, aż ktoś mu otworzy. Po minucie usłyszał dźwięk otwieranego zamku i po chwili zobaczył siostrę swojej przyjaciółki. Posłał jej lekki uśmiech i wszedł do środka.
- Jeśli przyszedłeś do Vicky to nie masz na co liczyć bo jej nie ma. – powiedziała na wstępie. Podeszła do komody i podała mu białą kartkę. Od razu rozpoznał pismo blondynki.


Wyjechałam do Nowego Jorku. Wracam za jakiś czas.

Victoria

- Jak to wyjechała do Nowego Jorku?! – oburzył się nastolatek. Trzynastolatka wzruszyła ramionami, nie wiedząc co miała mu powiedzieć. – Po co tam poleciała? Jak dawno?
- Obudziła mnie wczoraj przed północą i powiedziała, że wyjeżdża. Nie chciała powiedzieć dlaczego. Spakowała walizkę i tyle. Ale najdziwniejsze jest to, że Justin Bieber z nią chyba pojechał. Podjechał po nią pod dom. Był ubrany jak na wyjazd, więc chyba nie tylko ją zawiózł, tylko też z nią poleciał. – oznajmiła, a chłopaka zamurowało. Tego się nie spodziewał. W końcu gwiazdor był tak samo uprzedzony do niebieskookiej jak Chaz, Ryan i Samantha. Więc co go podkusiło, żeby z nią polecieć? To była zagadka. W pewnym momencie zrozumiał, że możliwe, że ma to związek z jej zleceniem. Wywrócił oczami na samą myśl o tym i dziękując Rosalie, wyszedł od Parkerów. Wyciągnął iPhona i napisał do przyjaciół, aby się z nim spotkali w skateparku za 10 minut. Miał nadzieję, że wszyscy już będą obudzeni. Po chwili dostał wszystkie trzy pozytywne odpowiedzi, więc powoli ruszył w stronę, gdzie mieli się zobaczyć.
                - Że co proszę?! – krzyknął Chaz, kiedy Jason powiedział im wszystko czego się dzisiaj rano dowiedział. Wyciągnął komórkę i wybrał numer do przyjaciela. Po trzech sygnałach usłyszał jego zaspany głos. – Co ty do cholery robisz w Nowym Jorku z Parker?! – zawołał, dając najpierw na głośno - mówiący, aby wszyscy mogli usłyszeć ich rozmowę.
- Musiałem tutaj przylecieć. Nie mogę wam powiedzieć dlaczego, bo to nie zależy ode mnie. – odpowiedział. We wszystkich się aż gotowało. Nie rozumieli poczynań piosenkarza. Chaz, Ryan i Sam byli źli, że chłopak pomaga w czymś ich wrogowi, w Christianie z każdą minutą wzrastała zazdrość, gdyż jego najlepszy przyjaciel jest w zupełnie innym mieście z dziewczyną, w której on się zakochał, a Jason miał za złe Victorii i Justinowi, że dowiedział się o wszystkim od siostry blondynki,
a dodatkowo miał nadzieję, że nastolatka nie posunie się nie wiadomo jak daleko, aby wypełnić swoje zlecenie. – Przepraszam, ale muszę kończyć. Pogadamy później.
- Czekaj! – zawołał Christian. – Kiedy wracacie? – zapytał, mając nadzieję, że nie będą oni w dwójkę tam dłużej niż jeden dzień.
- Nie wiem. Może za tydzień, a może zostaniemy tam trochę dłużej. Zobaczymy.
- Idziemy? – usłyszeli głos Victorii.
- Tak. Już. – odpowiedział Justin. – Naprawdę muszę kończyć. Cześć. – powiedział i się rozłączył. Cała czwórka popatrzyła na siebie pytająco. Nikt tego nie rozumiał.

*

                Blondynka siedziała w swoim pokoju z laptopem na kolanach. Dochodziła godzina 8 rano, a dziewczyna zamiast przespać się kilka godzin po locie, trwającym półtorej godziny, zastanawiała się od czego zacząć poszukiwania. Nie była pewna czy najpierw powinna iść do szpitala, w którym się urodziła, czy do podstawówki, aby porozmawiać z Alexandrą Karlson. Odłożyła komputer, dochodząc do wniosku, że ustali to z Justinem jak tylko się obudzi. Niebieskooka nie rozumiała chłopaka. Zdziwiło ją to, że chciał z nią tutaj przylecieć i pomóc. W końcu za nią nie przepada, a sam zaoferował swoje towarzystwo. Nie wiedziała co ma o tym myśleć. Oczywiście nie zapomniała również o swoim zleceniu. Z tego co zdążyła wywnioskować, Jason nie powiedział nic piosenkarzowi, ponieważ z całą pewnością miałaby już piekło. Tak szczerze, to była przekonana, że kiedy wszyscy dowiedzą się o jej powrocie do domu z Rosalie, to zaraz do niej przyjdą i zaczną krzyczeć i nie wiadomo co jeszcze robić. Nie miałaby tego nawet za złe Nicolsowi, gdyby wszystko wygadał. Widziała jego wyraz twarzy, kiedy do niego przyszła. Był wściekły i oznajmił, że powie Justinowi o jej pracy. Teraz to zastanawiała się, czy sama nie powinna tego zrobić i po prostu się wycofać. To nie będzie proste, ale była wdzięczna gwiazdorowi za wszystko co dla niej robi. Nie sądziła, że stać go na takie coś, że jest tak dobrym człowiekiem. Kiedy teraz pomyśli, że jej zadaniem jest zniszczyć mu w pewien sposób karierę, to zaczyna ją kłóć serce. On na to nie zasługuje.
                O 9:20 zgarnęła portfel i wyszła z pokoju, zakluczając go. Zeszła na dół, zostawiając klucz w recepcji z zamiarem pójścia do Starbucksa. Droga zajęła jej niecałe pięć minut. Zakupiła dwie kawy z mlekiemi szybko wróciła do hotelu Edison, w którym się zatrzymała z Justinem. Nadal nie mogła uwierzyć, że chłopak zaoferował zapłacenie za pobyt tutaj. Już z samego wyglądu było widać, że jest to luksusowy hotel. W dodatku znajdował się na Times Square, więc blondynka była przekonana, że za jej pieniądze nie zapewniła sobie by tutaj więcej niż na jedną noc. Oczywiście przekonywała piosenkarza do tego, żeby znaleźli jakieś inne, tańsze miejsce, ale kłótnia z nim i tak by na niewiele się zdała. Jedyne co mogła zrobić to podziękować mu i zakończyć ten temat.
                Nie kłopocząc się nawet wracaniem do siebie, zapukała do pokoju obok i weszła. Chłopak był już na nogach. Stał przy oknie ubrany w jedynie szare, dresowe spodnie z kroczem. Nie miał na sobie żadnej koszulki, przez co dziewczyna doskonale widziała jego wyrzeźbione ciało z kilkoma tatuażami. Kiedy usłyszał, że weszła do środka, odwrócił się w jej stronę. Miał przy uchu komórkę, więc domyśliła się, że z kimś rozmawia. Położyła kawy na stoliczku, posyłając osiemnastolatkowi lekki uśmiech.
- Idziemy? – zapytała. Justin skinął tylko głową i odpowiedział, że tak. Zakończył rozmowę i odłożył iPhone na łóżko. Podszedł do swojej torby i wyciągnął z niej czerwoną koszulkę i białe spodnie. Następnie napił się trochę napoju przyniesionego przez niebieskooką, przyglądając się jej z uwagą. Była przebrana w kremową spódniczkę z kwiatami i pod kolor bluzkę z krótkim rękawem. Widział po niej, że jest zmęczona i pewnie nie spała kiedy przylecieli, ale nic nie powiedział. – Gdzie najlepiej zacząć? Szpital czy szkoła? – odezwała się blondynka, zakładając ręce na klatkę piersiową.
- Może lepiej do szpitala najpierw pojechać. Dowiedzmy się kto przyjmował poród. Jeśli ten lekarz nadal tam pracuje, to nie wykluczone, że to pamięta. Najwyżej później zajrzymy do tej szkoły i załatwimy adres tej nauczycielki. W końcu są wakacje, więc może jej nie być w pracy. – powiedział. Victoria przytaknęła mu, zgadzając się na jego propozycje. Osiemnastolatek odłożył kubek z kawą i wszedł do łazienki, żeby się przebrać. Po niecałej minucie był już gotowy do wyjścia. Założył na głowę full cap Netsów, zgarnął okulary przeciwsłoneczne i telefon, a następnie razem z Parker wyszedł z pokoju. Niebieskooka szybko poszła jeszcze do siebie po torebkę i razem udali się do windy. – Jason, Chaz, Ryan, Christian i pewnie Samantha już wiedzą o naszym wyjeździe. – oznajmił nastolatek kiedy byli w drodze na dół. – Nie byli zachwyceni.
- Dziwisz im się? – zapytała, bawiąc się palcami u rąk. – Gdybym sama poleciała to nie przejęliby się, ale jesteś tutaj ze mną, więc im to nie odpowiada.
- Trudno. To była moja decyzja, żeby ci pomóc. Muszą się z tym pogodzić. – odpowiedział, uśmiechając się do blondynki, która szybko odwzajemniła gest.
- Jeszcze raz bardzo ci dziękuję za to wszystko. Za ten hotel no i za to, że mi pomagasz, chociaż wiem, że mnie nie lubisz. Nie wiem jak ci się kiedykolwiek odwdzięczę.
- To nie prawda, że cię nie lubię. – zaprzeczył. – Prawda, że za tobą nie przepadałem, ale nie jesteś taka zła i nie rozumiem czemu udajesz, że jesteś taką zimną. Tak szczerze to dopiero wczoraj zrozumiałem jak Jason mówił, że udajesz twardą, ale łatwo cię zranić. Masz uczucia jak każdy człowiek, tylko nie wiem czemu to ukrywasz.
- Żeby mniej bolało jak się zawiodę. – szepnęła cicho, jednak na tyle głośno, żeby gwiazdor usłyszał. – Tak w ogóle myślisz, że czapka i okulary wystarczą, żeby ludzie cię nie rozpoznali? W końcu masz oddanych fanów. Oni cię poznają nawet w worku na śmieci, prawda? – blondyn zaśmiał się na słowa nastolatki.
- Miejmy nadzieję, że na tych oddanych fanów się nie napotkamy. Ani ja, ani ty nie chcesz pojawić się na okładkach wszystkich pism plotkarskich, a jak wszyscy dowiedzą się o tym, że jestem w Nowym Jorku, to tak się właśnie stanie. Wymyślą sobie, że mamy romans czy coś równie głupiego.
- No, ale na przykład recepcjonistka już wie, że ty to Justin Bieber.
- Ale poprosiłem ją, aby nikomu o tym nie mówiła. No i dodatkowo obiecałem przysłać bilety jak będę mieć trasę koncertową tutaj dla jej córki. – odpowiedział. Blondynka parsknęła śmiechem, co było dość nietypowe jak dla niej. Zazwyczaj panowała nad takimi rzeczami, ale tym razem nie potrafiła. Piosenkarz powiedział to w taki sposób, jakby to nie było nic wielkiego i jakby był pewny, że nikt się nie dowie o jego wakacjach. Ona natomiast nastawiała się już na złośliwe plotki, które rozejdą się na cały świat kiedy będzie widziana na ulicach Nowego Jorku z osiemnastolatkiem.
                Po wyjściu z hotelu złapali jedną z tych słynnych żółtych taksówek i podali adres do Lenox Hill Hospital. Obydwoje chcieli rozwiązać tą sprawę jak najszybciej, dlatego nie mieli najmniejszej ochoty tracić czasu.

2 komentarze:

  1. ciekawe co z tego wyniknie :) coraz lepiej..xd
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boże, nie wierzę... komentarz mi się usunął, ja pierdziele ;/
    Ale napiszę jeszcze raz :D
    Nareszcie Vic i Justin się do siebie zbliżają! I jeszcze Jus sprawił, że dziewczyna się śmiała to słodkie, a Jason niech się pocałuje w dupę jak się od niej odwrócił a teraz wielce zdziwiony, że Vic robi coś o czym on nie ma pojęcia. grrrrr
    życzę ci weny kochanie, pisz dalej tak jak piszesz ;*

    OdpowiedzUsuń