niedziela, 3 sierpnia 2014

Rozdział 27


            We wtorek Justin obudził się o 8 rano, nie mogąc dużej spać. Cały czas miał w głowie Victorię i to co mu powiedziała. W życiu nie czuł się tak beznadziejnie. Wiedział, że to co robił z Sam to nie było w porządku, ale dla niego to było coś, dzięki czemu próbował zapomnieć. Jednak to i tak nie jest wytłumaczenie. Nic go nie usprawiedliwia i dobrze o tym wiedział.
            Ubrał się w jeansy i podkoszulek i zszedł na dół na śniadanie, którego nie miał chęci jeść, ale wiedział, że i tak zostałby do tego zmuszony przez babcie. Przywitał się z mieszkańcami, którzy siedzieli już w kuchni przy stole, jedząc posiłek. Chłopak wziął miskę i nasypał do niej trochę płatków, a następnie zalał mlekiem. Zajął miejsce koło dziadka i zaczął konsumować, nie odzywając się ani słowem. Kątek oka widział, że jego mama mu się przygląda, ale nie chcę zacząć rozmowy przy dziadkach.
            W pewnym momencie do drzwi zadzwonił dzwonek. Podniósł się, aby je otworzyć, jednak babcia go wyprzedziła. Po chwili weszła z powrotem do pomieszczenia, informując nastolatka, że ma gościa. Piosenkarz natychmiast wstał i wyszedł do przedpokoju, gdzie stała Victoria Parker. Była ubrana w sukienkę w kwiaty i czarne balerinki. Kiedy tylko zobaczyła brązowookiego, zmierzyła go wzrokiem.
-Przez przypadek spakowałam twoją bluzę do walizki. – powiedziała, wręczając mu ubranie. Kiedy je od niej wziął, dziewczyna odwróciła się z zamiarem wyjścia, jednak gwiazdor chwycił ją lekko za łokieć, zmuszając do spojrzenia na niego. Zrobiła to bardzo niechętnie.
-Porozmawiajmy.
-Nie mamy o czym Justin. To co zrobiłeś nie było na miejscu. Tu chodziło o mojego przyjaciela. Czy pomyśleliście o tym w ogóle co będzie jak on się dowie? Nie sądzę.
-Nawet nie wiesz jak źle się teraz z tym czuje. Chciałbym to naprawić jakoś.
-A ty wybaczyłeś chłopakowi, z którym Selena cię zdradziła? – zapytała chociaż tak naprawdę znała odpowiedź na to pytanie. – Tylko tym razem wierz mi, że on nawet Sam nie wybaczy i ja już się o to postaram. – dopowiedziała i wyszła za nim Bieber zdążył cokolwiek powiedzieć. Nastolatek wrócił do kuchni, gdzie już czekali na niego zaciekawieni domownicy. Usiadł na swoim poprzednim miejscu i schował twarz w dłonie. Był załamany i wściekły na siebie jak nigdy wcześniej. Poczuł na swoim ramieniu czyjąś rękę i był pewny, że to była jego rodzicielka, która starała się tak dodać mu otuchy.
-Co się stało tam w Nowym Jorku? – odezwał się Bruce. Kiedy Justin już odetchnął i się uspokoił trochę spojrzał bo rodzinie i westchnął głośno.
-W Nowym Jorku nic, co wiązało by się ze mną. Byłem tam tylko po to, żeby pomóc Victorii. Ale jak przyjechaliśmy do Stratford ona dowiedziała się, że jej przyjaciel został zdradzony przez jego dziewczynę… ze mną. – dokończył już trochę ciszej, będąc zawstydzony tym co zrobił.
-Justin Drew Bieber jak mogłeś coś takiego zrobić? – uniosła głos Pattie. Nie rozumiała postępowania swojego syna i była zawiedziona tym, co się stało. – Naprawdę nie dziwię się, że Victoria nie chciała z tobą rozmawiać. Postąpiłeś naprawdę okrutnie.
 

* 

            -Poradzisz sobie? – zapytała, stojąc w przedpokoju swojego przyjaciela z zamiarem pójścia do domu, ale bała się zostawić chłopaka na dłużej. Nastolatek zaśmiał się cicho na widok zatroskanej blondynki, co nie było częsty widokiem. Tak właściwie to po raz drugi dopiero ją taką widział. Potrząsnął głową w odpowiedzi na jej pytanie.
-Ja powinienem cię o to zapytać. Jesteś gotowa, żeby porozmawiać z ojcem? – niebieskooka westchnęła cicho, nie wiedząc czy jest, czy nie, ale nie może się chować wiecznie. – Widzę, że nie do końca. Jak chcesz to możesz jeszcze tutaj zostać dzień czy dwa. – zaproponował, obejmując ją w pasie. Dziewczyna zaprzeczyła szybko, wiedząc, że im dłużej będzie zwlekać tym ciężej będzie jej się zebrać na to. Już i tak spędziła u niego dwa dni. – Dobra, to przynajmniej cię odprowadzę. – powiedział, ubierając buty. Przeczesał ręką włosy i wyszedł z przyjaciółką, biorąc jej walizkę. Szli niecałe 4 minuty, rozmawiając o planach na wrzesień. Chłopak zdecydował, że najprawdopodobniej wyjedzie razem z Parker do Chicago i będzie pracował u swojego wujka w firmie przedsiębiorczej, w międzyczasie grając w kosza w drużynie, na co blondynka się bardzo ucieszyła. Nie chciała byś w innym, dużym mieście sama, a w dodatku mogłaby wynająć mieszkanie z szatynem i koszty by się rozłożyły.
            Gdy dotarli pod dom osiemnastolatki pożegnali się i rozeszli w inne strony. Już od progu dało się słyszeć kłótnie Alice i Andrew, którzy widocznie nie zauważyli, że osiemnastolatka przyszła. Aby zwrócić ich uwagę zatrzasnęła z hukiem drzwi wejściowe. W tej chwili obydwoje na nią spojrzeli. Ze schodów zbiegła szybko Rosalie i przytuliła siostrę z całej siły. Blondynka odwzajemniła uścisk, a chwilę później odsunęła się trochę od trzynastolatki z uwagą się jej przyglądając. Była całkowicie podobna do ojca, dlatego tak się różniły z wyglądu. Rose nie miała prawie nic po mamie, wbrew tego co wcześniej myślała. To ona była identyczna jak Katherine.
-Rosalie idź do góry. Musimy z Alice porozmawiać z Victorią. – odezwał się pewnym siebie głosem mężczyzna. Nastolatka wywróciła oczami i chwyciła dziewczynę za ramię, pokazując jej że ma zostać.
-A nie sądzicie, że ona też ma prawo wiedzieć, czego się dowiedziałam w Nowym Jorku? – powiedziała, zakładając ręce na klatkę piersiową. Najgorsze przed nią. 
 

*

            Siedemnastolatek siedział w domu, grając na Play Station. Nudziło mu się niemiłosiernie, ale nie miał teraz ochoty widzieć się z Justinem, ani z Ryanem i Chazem, którzy zareagowali na zdradę Sam, po części broniąc chłopaka. Nie potrafił zrozumieć tego jak można to tak spokojnie przyjąć. Nie obchodziło go już nawet to, że to jego przyjaciel. Według niego postąpił źle i nie ma na to żadnego usprawiedliwienia.
            Ponadto nie sądził, że Samantha zdolna jest do czegoś takiego. Zawsze wydawała mu się ułożoną i grzeczną dziewczynką, która nie lubi sprawiać problemów, a okazało się, że jest gorsza od samej Victorii. Blondynka od początku miała złe przeczucie co do niej i teraz bez skrupułów może powiedzieć "a nie mówiłam?”.
            Pomyślał o Jasonie, który na tym wszystkim najbardziej ucierpiał. Miał nadzieję, że Vic coś poradziła. Chcąc się jednak upewnić, wyciągnął komórkę i otworzył nowa wiadomość.

 
Do: Jason
 
Cześć. Jak się czujesz?

Od: Jason

Jest ok. Chce ci się iść do skateparku? Nudzi mi się.

Do: Jason

Spoko. To za 10 minut będę pod twoim domem.
 

            Christian szybko wstał z łóżka i podszedł do komody. Wyciągnął  z niej czarne jeansy i szybko zmienił. Zdjął z szafy deskorolkę, której nie używał od dłuższego czasu. Następnie wszedł do kuchni, aby powiedzieć tacie, że wychodzi. Napił się soku, ubrał buty i opuścił dom. Nie trwało to długo zanim zjawił się pod drzwiami Nicolsa. Usiadł na schodkach, czekając na chłopaka. Zastanawiał się czy z osiemnastolatkiem naprawdę jest wszystko w porządku, czy to tylko odruch, aby nie pokazywać innym słabości. Będąc na jego miejscu najprawdopodobniej by się załamał. Nie był odporny na takiego typu zdarzenia. Cieszył się, że jeszcze nic takiego się nie wydarzyło w jego życiu, ale wiedział, że jest to nieuniknione. W końcu osoba, która nie cierpiała nie jest w stanie tak naprawdę, bezgranicznie kochać.
            Chwilę później usłyszał szarpnięcie klamki i stanął przed nim brunet, uśmiechając się lekko. Był ubrany w czarną koszulkę Fall out boy, których uwielbiał równie bardzo jak siedemnastolatek. Jeansy, które nosił ledwo zakrywały mu pośladki, ale coraz więcej chłopaków teraz się tak ubiera, więc nie jest to nic nadzwyczajnego.
            Christian przyglądał się mu jeszcze przez dłuższy czas, analizując każdą najmniejszą rzecz, którą Jason miał na sobie i wszystkie gesty jakie wykonał. Nic jednak nie wskazywało na to, że brązowooki przeżywa zerwanie z Samanthą.
-Naprawdę wszystko w porządku. Nie musisz się o mnie martwić młody. – poklepał go po plecach, a następnie wskoczył na deskorolkę i odepchnął się lewą nogą, wybierając kierunek skateparku. Siedemnastolatek nie czekał długo zanim zrobił to samo co on.
            Dochodziła 8:00 wieczorem. Niebo zaczęło przybierać coraz ciemniejsze kolory, a wiatr powiewał z każdą kolejną mijającą minutą mocniej. Jason w dalszym ciągu spędzał czas z Chrisem, jednak w głowie miał cały czas Victorię, która już dawno powinna do niego zadzwonić i opowiedzieć całą rozmowę z ojcem. Martwił się o nią, ale wiedział, że nic nie zdziała. To jest rzecz, którą blondynka sama musi załatwić, i z którą przyjdzie się jej uporać, a jedyne co on może zrobić, to być przy niej i ją wspierać.
            W pewnym momencie poczuł wibrację w kieszeni spodni. Zatrzymał deskorolkę i wyciągnął telefon. Na ekranie wyświetlało się zdjęcie jego przyjaciółki. Bez namysłu odebrał połączenie od niej.
-Wszystko w porządku? – zapytał kiedy tylko usłyszał jej ciężki oddech. Kiedy tylko przeanalizował o co właściwie zapytał osiemnastolatkę, skarcił się za swoje słowa. W końcu jak może być cokolwiek w porządku skoro dziewczyna niedawno dowiedziała się o tym, że jej tata wcale nie jest jej tatą i o wielu innych rzeczach, która jego samego przyprawiały o zawroty głowy.
-Na tyle ile to możliwe. – powiedziała, dławiąc się powietrzem. –Przyznał się do wszystkiego. – szepnęła. – Wyznał, że nie jest moim biologicznym ojcem, że zataił prawdziwe informacje o mojej mamie i o jej śmierci. Potwierdził nawet, że mam młodszą siostrzyczkę, która mieszka kilkanaście domów dalej z moim prawdziwym ojcem, który jest pijakiem. No a ten akt urodzenia nie został sfałszowany. Czysty zbieg okoliczności, że urodziła się w tym samym czasie dziewczyna o imieniu Victoria. Mój akt został zniszczony, a lekarz, który przyjął poród wyprowadził się do Australii.
-Mam do ciebie przyjść? – zapytał, zatrzymując siedemnastolatka, który przejechał koło niego na deskorolce. Wiedział, że cokolwiek powie Vicky, to on i tak do niej pójdzie.
-Podejdź pod dom numer 487. Chcę poznać siostrę. – wyznała i rozłączyła się zanim nastolatek zdążył cokolwiek powiedzieć. Jason od razu schował komórkę z powrotem do kieszeni, a następnie wyjaśnił Christianowi, że musi już iść. Ten jednak wiedział, że jest to związane z Victorią i chcę iść z nim. Nicols ze względu na to, że nie miał siły się z nim teraz kłócić, zgodził się. Stwierdził, że blondynka i tak go przegoni.
            Kiedy dotarli pod adres wskazany przez Parker, ona już tam czekała. Była ubrana w czarna bluzkę na ramiączkach zespołu Sleeping with Sirens i pomarańczową spódniczkę. Na nogach miała czarne trampki za kostkę, a przez ramię przewieszoną torebkę. Widać było po niej, że się denerwowała. Nie wiedziała co powiedzieć dziewczynce, jak na to zareaguje i czy w ogóle uwierzy jej.
-Co tutaj robisz Christian? – zapytała, kiedy zobaczyła chłopaków idących w jej stronę.
-Chciałem wiedzieć czy nic ci nie jest. – odpowiedział, uważnie przyglądając się niebieskookiej. Znał ją już na tyle, że od kiedy tylko odebrał ją z lotniska, widział, że coś się stało, a jej zachowanie nie było spowodowane jedynie przez Jasona i Sam. Nie chciał jednak jej namawiać, żeby zaczęła się mu zwierzać. Wiedział, że od tego ma Nicolsa. Chcąc, nie chcąc musiał przyjąć do wiadomości fakt, że blondynka nic do niego nie czuje i ruszyć na przód. To jednak nie znaczyło, że przestał się o nią martwić.
-Nic mi nie jest. – powiedziała, uśmiechając się lekko do siedemnastolatka czym go kompletnie zdezorientowała. Spodziewał się wybuchu z jej strony, że to nie jego interes i ma gdzieś czy się przejmuje czy nie. Dziewczyna natomiast podeszła do Chrisa i delikatnie go przytuliła. – Dziękuję ci za wszystko. Jesteś naprawdę dobrym chłopakiem. – szepnęła, odrywając się.
-Mam tam z tobą wejść? – odezwał się Jason, zwracając uwagę Victorii.
-Nie. Chciałam tylko cię zobaczyć zanim tam pójdę. – wskazała głową na nieduży dom, w którym światła były wszędzie poświęcone. Nie wiedziała czego ma się spodziewać, ale nie mogła stchórzyć. Nie darowałaby sobie tego później. - Chcę zobaczyć Katie. – szepnęła do siebie.
-Chwila. Powiedziałaś Katie? – zapytał siedemnastolatek lekko zdziwiony. Blondynka przytaknęła.
-To moja pięcioletnia przyrodnia siostra. – oznajmiła.
-Nie wiedziałem.
            Victoria nabrała powietrza do ust, a następnie wypuściła je spokojnie. Postawiła pierwszy krok, za którym były kolejne, aż doszła do drzwi wejściowych. Zapukała kilka razy jednak nikt jej nie otworzył. Pociągnęła za klamkę, a zamek ustąpił i weszła do środka.
-Czemu zapytałeś ją o Katie? – odezwał się brunet, który stwierdził, że poczeka na nastolatkę. Nie chciał jej zostawiać samej. Nie wiedział w jakim stanie będzie po rozmowie z siostrą. Christian spojrzał na niego z wyrazem twarzy, mówiącym, że nie chce wiedzieć. – No dajesz.
-Samantha kiedyś mi wspomniała jak pracowaliśmy nad projektem, że spędza dużo czasu z pięcioletnią Katie.
-Żartujesz?
-Nie. Jestem całkowicie poważny. Przepraszam, że ode mnie to słyszysz, ale nie sądzę, że twój związek z nią i jej zaprzyjaźnienie się z Katie to przypadek. – powiedział, bojąc się reakcji Jasona. Ten natomiast popatrzył na rozgwieżdżone już niebo oddychając głęboko. Osiemnastolatek starał się jakoś ogarnąć to, co usłyszał od blondyna, próbując zrozumieć o co może chodzić. Został jednak wyrwany z zamyślenia przez przerażający krzyk Victorii o pomoc.

4 komentarze:

  1. Miła Victoria >>>>>>>
    Najfajniejsze się chyba teraz zaczyna :D
    Boję się tylko co wyniknie z tego ostatniego zdania... Biedna Katie.
    I ciekawe co z tą Sam wyjdzie... nono, robi się ciekawie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobra dobra już nie musisz tak udawać że nie wiesz co się stanie :P nadal żałuje że ci streściłam całe opowiadanie no ale bywa. ♥

      Usuń
  2. asd fghjkl koszulka z Fall Out Boy, kocham cię ! ♥
    teraz to jest ciekawie, nie mogę się doczekać rozwiązania tej sprawy "Katie-Sam-Vic", nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
    no i Justin, eh Justin ty debilu, teraz masz coś narozrabiał, zobaczymy co wymyśli, żeby pogodzić się z Vic i Jasonem
    duużo weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. robi sie coraz ciekawiej :) co sie stalo Vic ? ;o nie moge sie doczekac nowego, strasznie mnie wciagnela ta historia
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń