wtorek, 12 sierpnia 2014

Rozdział 29

Jestem twoją przyrodnią siostrą.
Twój tata jest też moim ojcem.
Dowiedziałam się o tym niedawno.
Zawsze chciałam mieć starszą siostrę.
Gdzie jest tata?
Co ze mną teraz będzie?
Obiecuję, że ci pomogę.
Nie pozwolę zrobić ci jakąkolwiek krzywdę.
Zaopiekuje się tobą najlepiej jak umiem.
 
Po kilku trudnych godzinach rozmowy z małą Katie wszystko wyszło na jaw. Ku zdziwieniu Victorii, pięciolatka przyjęła wiadomości dosyć spokojnie. Zareagowała na to nawet lepiej niż ona sama. Pogodziła się w faktem, że ma siostrę, również z tym, że jej ojciec i jedyny opiekun został skazany na pięć lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz musi uczestniczyć w spotkaniach alkoholików. Najgorzej przyjęła to, że trafi do domu dziecka. Nie chciała tego, ale nie było innego wyjścia.
Parker przychodziła do dziewczynki codziennie przez półtorej tygodnia. Zdążyły się dosyć dobrze poznać i zaprzyjaźnić. Dziewczynka opowiedziała jej o całym swoim życiu, o mamie, a również o tym jak poznała Sam. Siedemnastolatka jednak nie pokazała się ani razu u małej, co bardzo dziwiło blondynkę. Całe miasto aż huczało o tym co wydarzyło się w domu Norisonów, więc nie brała pod uwagę tego, że Malday nie usłyszała o zdarzeniu. Nikt nie słyszał o niej, ani jej nie widział od dłuższego czasu, jednak nikt też nie rozpaczał.
Justin pomimo chęci, nie odważył się pójść do Jasona. Za każdym razem, gdy był już pod jego domem, zawracał. Tchórzył, gdyż nie potrafił spojrzeć osiemnastolatkowi w oczy po tym, czego się dopuścił. Pogodził się z Christianem, który z jednej strony rozumiał chłopaka. Wiedział, że nie jest to coś prostego do zrobienie. Zwłaszcza dlatego, że brunet przyjaźnił się z Victorią, więc miał nieco wybuchowy temperament, który ukształtował się poprzez spędzanie z nią czasu.       
Do ślub Alice i Andrew zostało 6 dni. Niebieskooka przestała narzekać na to, że będzie mieć macochę, a zaczęła wspierać parę w ich związku. Otworzyła się trochę bardziej na osobę Varner i nawet ją polubiła. Wybaczyła również swojemu tacie, wiedząc, że zrobił to, aby ją chronić. Starała się pomagać w przygotowaniach, które zmierzały ku końcowi. Zostało jeszcze tylko wybranie kwiatów i zapewnienie gościom rozrywki. Miała się tym zająć osiemnastolatka. Wybrała więc lilie, ponieważ miały intensywny zapach. Największy problem stanowiła jednak rozrywka. Jedyny pomysł jaki przyszedł dziewczynie do głowy, było poproszenie Justina o występ, ale zwlekała z tym, gdyż nie miała ochoty na rozmowę z piosenkarzem. W dalszym ciągu nie podjęła decyzji na temat swojego zlecenia. Z jednej strony chciała posłuchać przyjaciela i odpuścić, ale nadal była zła za to co zrobił, a tym bardziej, że nie miał odwagi, aby przeprosić Jasona. Rozmawiając z Chrisem, dowiedziała się, że gwiazdor boi się reakcji bruneta i wstydzi stanąć z nim twarzą w twarz.
                Niebieskooka myślała również nad sytuacją swojej przyrodniej siostry. Tak samo jak pięciolatka, ona też nie chciała, żeby trafiła do domu dziecka. Starała się jakoś to rozwiązać, ale jedyne co udało się wskórać, było to, że osiemnastolatka może przygarnąć Katie na tydzień, aby mieć czas na oswojenie małej z myślą, że znajdzie się w domu dziecka.
 
*
 
                Justin siedział w parku z Chazem, Ryanem i Christianem. Nastolatkowie znowu zaczęli ze sobą spędzać czas. Starali się nadrobić ten czas, gdy siedemnastolatek nie odzywał się do gwiazdora, a on nie miał ochoty na spotkania z pozostałą dwójkom. Nie rozmawiali o tym co się stało, aby nie dołować piosenkarza. Widzieli, że w dalszym ciągu bardzo to przeżywa, a swoim gadaniem tylko by mu dołożyli zmartwień.
                Zajadali lody, rozmawiając o ostatnim meczu koszykówki, w którym grali LA Lakers oraz Miami Heat. Wykłócali się, który z graczy królował w spotkaniu. Mieli podzielone zdania, jednak wymieniali się spostrzeżeniami, nie przejmując się innymi opiniami.
                W pewnym momencie zauważyli, że siedemnastolatek przestał uczestniczyć w rozmowie, pisząc coś cały czas na telefonie. Nie mogąc jednak uzyskać informacji z kim chłopak pisze, zabrali mu urządzenie, przeglądając ostatnie wiadomości. Wszystkie były z Victorią.
-Coś jest między wami? – zapytał Justin, oddając komórkę. Poczuł lekkie ukłucie kiedy zobaczył serduszko koło imienia dziewczyny. Podczas pobyty w Nowym Jorku bardzo zbliżył się do blondynki i nie mógł przeboleć, że tak to zawalił. Chciałby porozmawiać z nią, ale nie miał szans na jej wybaczenie dopóki nie wyjaśni sobie wszystkiego z Jasonem. Efekt wiązany.
-Przyjaźnimy się. Nic więcej. – odpowiedział Beadles, chowając iPhone’a do kieszeni. – Nie martw się. Przeszło mi. Teraz wystarczy, że ci Jason wybaczy, ona też i możesz próbować u niej szczęścia. – zaśmiał się, puszczając przyjacielowi oczko.
-Co? Przecież ona… - zaczął jednak przerwał mu Chaz.
-…podoba ci się. Stary, to widać odkąd was zobaczyłem na lotnisku. Wszyscy widzieliśmy jak na nią patrzysz i nie ukrywałeś tego, że zabolały cię jej słowa o żałowaniu wspólnej nocy. – zaświergotał, klepiąc Biebera po ramieniu. Nagle zmrużył oczy, patrząc w stronę wejścia do parku. – O wilku mowa.
                Wszyscy podążyli na wzrokiem Somersa i zobaczyli Victorię, która idzie pewnym krokiem w ich stronę. Miała na sobie białą sukienkę w czerwono-różowe kwiaty oraz czarne japonki. Przez ramie była przewieszona czarna torebka od Chanel, a na głowie okulary przeciwsłoneczne. Kiedy była już kilka metrów od chłopaków, zdjęła je, a następnie posłała siedemnastolatkowi lekki uśmiech, który natychmiast odwzajemnił.
-Cześć. – powiedziała, stając naprzeciwko ławki, na której siedzieli nastolatkowie. Czuła się głupio, ale miała ważną sprawę, którą musiała jak najszybciej załatwić. – Możemy porozmawiać Justin? – zapytała, na co brązowooki od razu się rozpromienił. Osiemnastolatka nareszcie się do niego odezwała.- Chciałam tylko zapytać, czy nie miałbyś ochoty zaśpiewać kilka piosenek na ślubie mojego taty.
-Umm, pewnie. – odpowiedział zmieszany. Miał nadzieję, że wszystko wróci do normy, jednak się bardzo pomylił. – Vic co ja mam zrobić, żebyś mi wybaczyła?
-Może przestań być tchórzem i idź do Jasona? Minęły już dwa tygodnie. Nie czujesz potrzeby, żeby go przeprosić, czy może nie żałujesz tego co zrobiłeś?
-Żałuje, ale się boję. Christian pewnie ci mówił o tym.
-Justin kurde. Nie wyciągaj wniosków, że on cię pobije czy coś. Jeśli chcesz wiedzieć to on nawet nie jest na ciebie już zły. Ma uraz, ale to wszystko. – wyznała. – Jason jest dużo mądrzejszy ode mnie i wybacza o wiele szybciej niż ja.
-Naprawdę?
-Tak. Właśnie do niego mam zamiar iść. Wybierzesz się ze mną, czy nadal się boisz? – zaproponowała. Starała się być spokojna. Nie chciała kolejnej kłótni, a jedyne na czym jej zależało to, żeby mieć pewność, że jej przyjaciel wybaczył Bieberowi i ona też może. Jeśli tak się stanie, to zrezygnuje ze zlecenia.
                Blondynka przez kolejną godzinę siedziała w kuchni z Natalie - mamą Nicolsa i czekała, aż chłopcy skończą rozmawiać. Denerwowała się, że coś się stało, ale starała się o tym nie myśleć. Gdyby tak było, to już dawno któryś z nich by zszedł na dół, albo usłyszałaby trzask.
                Piła mrożoną kawę, konwersując z kobietą na temat ślubu, który za niedługo się odbędzie. Zjadą się wszyscy goście. Jest ich około 50, aby nie wyrzucać pieniędzy w błoto. Msza odbędzie się w kościele św. Andrzeja, a na wesele zostaną specjalnie postawione duże namioty na wielkim dworze poza miastem. Alice jest podekscytowana najbardziej właśnie miejscem, w którym się odbędzie druga część ślubu. Victoria odwołała zamówioną przez nią rezerwacje na sale, chcąc zaskoczyć ojca i macochę. Odkąd tylko pogodziła się z Andrew, robiła wszystko, żeby odwdzięczyć się za to wszystko co dla niej przez te lata robił, pomimo że nie jest jej biologicznym tatą.
                Po pół godziny usłyszała jak drzwi od pokoju Jasona się otwierają. Wstała od stoliczka, przepraszając na chwilę panią Nicols, i wyszła do przedpokoju. Zobaczyła osiemnastolatków, którzy schodzili w ciszy po schodach. Nie mogła z tego wyciągnąć żadnych wniosków, ponieważ ani się nie kłócili, ani nie rozmawiali tak jak wcześniej. Kiedy ją zobaczyli, uśmiechnęli się do niej uroczo, na co ona uniosła brew ku górze.
-Każecie mi błagać, czy powiecie na czym między wami stanęło? – zapytała, zakładając ręce na klatkę piersiową. Patrzyła raz na gwiazdora, a raz na przyjaciela. Zauważyła, że obydwoje powstrzymują się od wybuchnięcia śmiechem, co sprawiło, że nie musieli nic mówić, bo znała już odpowiedź. – Cieszę się, że wszystko sobie wyjaśniliście. – powiedziała, zadziwiając Justina. Puściła mu oczko, podchodząc do bruneta, i kładąc na jego ramieniu swoją dłoń. Poczuła jak nastolatek wykorzystuje sytuacje i oplata ją wokół talii, ale tym razem nie przeszkadzało to niebieskookiej.
-Skąd wiesz, że się pogodziliśmy? Nic nie powiedzieliśmy. – odezwał się Bieber, czym wywołał śmiech u obojga. – Dobra. To znaczy, że to musi być u ciebie coś normalnego. – dodał, na co uzyskał potwierdzenie. – To ja już idę. Widzimy się za niedługo. – rzucił, ubierając przy tym buty, a następnie wyszedł z domu.
-Zostajesz na noc? – zaproponował brązowooki. Blondynka pokiwała twierdząco głową i skierowała się do pokoju chłopaka.
                Przez cały wieczór nastolatkowie siedzieli na łóżku bruneta i oglądali głupie komedie, co chwila tylko wybuchając śmiechem. Przedrzeźniali aktorów i aktorki, bawiąc się przy tym jak nigdy. Jason widział, jak wiele stracił, spędzając tyle czasu z Sam. Nigdy nie był tak blisko ze swoją przyjaciółką i w dużym stopniu była to wina jego związku. Cieszył się, że nareszcie mógł tak naprawdę liczyć na Victorię.
*
 
-Ja, Andrew Parker, biorę Ciebie Alice Varner za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę, aż do śmierci. – mówi mężczyzna, uśmiechając się szeroko. W jego oczach można zobaczyć szczęście, przez co Victoria, patrząc na tą scenę, czuje miłe uczucie w brzuchu. Nie ma wątpliwości co do tego, że on naprawdę tego chce.
-Ja, Alice Varner, biorę Ciebie Andrew Parker za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę, aż do śmierci. – słyszy głos swojej już prawie macochy. Wydaje się być równie radosna jak jej tata, jednak nastolatka nie może tego widzieć gdyż stoi parę metrów od niej. Przez krótką chwilę ksiądz przemawia, a następnie para się całuje, wywołując grom oklasków. Po policzkach blondynki zaczęły spływać łzy szczęścia. Szybko jej jedna starła, nie chcąc rozmazać sobie makijażu. Małżonkowie odwrócili się do gości, nie wypuszczając siebie z objęć. Osiemnastolatka w dalszym ciągu nie mogła nadziwić się jak piękną sukienkę ma na sobie kobieta. Była rozłożysta, ale jednocześnie skromna. Po prawej stronie talii widniała niebieska wstążka. Takiego samego koloru sukienkę miała na sobie Victoria oraz Rosalie, aby dopasować się do panny młodej.
Po kilku minutach wszyscy zaczęli wychodzić z kościoła, udając się w stronę swoich samochodów, aby dotrzeć na miejsce, gdzie miało się odbyć wesele. Blondynka wraz ze swoją siostrą i Katie wyszły ostatnie, upewniając się, że nikt nic nie zostawił. Pod kościołem czekał na nie Jason, jednak na jego twarzy nie było uśmiechu. Victoria widziała, że coś się musiało stać. Powiedziała dziewczynkom, żeby zaczekały w aucie chłopaka, a ona sama podeszła do niego, wplatając swoją dłoń w jego.
-Sam przyszła na ślub. – odezwał się lekko drżącym głosem. Nadal nie mógł się do końca pogodzić z tym, co się stało. Starał się zachowywać normalnie, ale kiedy po raz pierwszy od ich zerwania zobaczył siedemnastolatkę, coś w nim pękło.
-Wiem, że to trudne, ale musisz jakoś sobie zacząć radzić z tym, że przez jakiś czas będziesz ją widywać. W końcu wyjeżdżamy dopiero na początku września.
-Niestety. – mruknął niezadowolony. Nagle poczuł jak niebieskooka go mocno objęła. Uśmiechnął się pod nosem, oddając uścisk. Popatrzył w stronę swojego pojazdu, widząc jak siostry jego przyjaciółki grały w łapki. –Co zamierzasz zrobić z małą? Jutro trafi do domu dziecka. – zapytał blondynki, na co ona westchnęła głośno. Nie miała pojęcia co powinna zrobić. Nie chciała jej tak zostawić, ale nie widziała innego wyjścia z tej sytuacji.
                Dochodziła ósma wieczorem, a wszystko goście bawili się w najlepsze. Niektórzy rozmawiali, inni tańczyli. Impreza przebiegała tak jak powinna. Nie było żadnych wpadek, co bardzo cieszyło nastolatkę. Rozglądnęła się po sali, szukając Justina, który za chwile miał wejść na scenę. Kiedy ich oczy się spotkały, posłali do siebie uśmiechy. Osiemnastolatka weszła na scenę, zwracając tym samym na siebie uwagę wszystkich przybyłych. Muzyka puszczana przez głośniki ucichła.
-Chciałabym teraz zaprosić specjalnego gościa, któremu jestem bardzo wdzięczna za przyjście i chęć wystąpienia. Panie i panowie – Justin Bieber! – zawołała. W tej samej chwili wszyscy zaczęli klaskać, a kilka dziewczyn nawet piszczeć na widok chłopaka. Kiedy gwiazdor stanął koło Victorii objął ją lekko w pasie, całując w policzek, a następnie wziął od niej mikrofon. Niebieskooka zeszła, udając się w stronę swojego taty. Zabrzmiały pierwsze dźwięki dobrze znanej piosenki Beatlesów – All you need is love.
-Mogłabym z tobą porozmawiać? Właściwie to z wami. – zwróciła się do Alice i Andrew kiedy piosenkarz śpiewał już czwartą piosenkę z kolei. Nie chciała im przerywać zabawy, ale była to ostatnia chwila, żeby zrobić coś w związku z Katie, a nie chciała nic robić za plecami ojca. Całą trójka wyszła na taras, gdzie nie było nikogo.
-Coś się stało kochanie? – odezwał się mężczyzna, obejmując córkę ramieniem. Ona zaprzeczyła, patrząc na swoje buty. – Więc o co chodzi? – dziewczyna podeszła do ławeczki i usiadła na niej.
-Chcę adoptować Katie. – szepnęła, bojąc się reakcji pary. Przez dłuższą chwile była cisza. Nikt nie wiedział co ma powiedzieć. Andrew był zaskoczony tym co usłyszał. Nie był na nią zły, gdyż znał ją na tyle, że wiedział, że nie zostawi tego wszystkiego tak po prostu. – Wiem, że powiecie, że to szaleństwo i że jestem za młoda na wychowywanie dziecka, ale naprawdę nie chce oddawać jej do domu dziecka.
-Jesteś pewna, że tego chcesz? To spora odpowiedzialność, a jak zaczniesz swoją karierę jako modelka, to nie będziesz mieć dużo czasu. – powiedziała kobieta, siadając koło osiemnastolatki.
-Jestem pewna. Wiem, że dojdzie do tego modeling, ale dam sobie radę. Będę mieć też Jasona.  – odpowiedziała.
-Sądzę, że to bardzo dorosła decyzja. Pamiętaj, że to zmieni całe twoje życie. – usłyszała głos taty, który przykucnął przed córką. – Ale jeśli uważasz, że tego właśnie chcesz, to nie zabronię ci. Będziemy pomagali jak tylko możemy. Możesz na nas liczyć w każdej sytuacji.
-Dziękuję. – szepnęła, wtulając się w Andrew. Spodziewała się raczej, że mężczyzna zabroni jej tego robić, jednak on wstawił się za nią i oferował pomoc. – Idę do niej, żeby jej powiedzieć.
                Katie ucieszyła się. Chciała zostać ze swoją siostrą, ale nie spodziewała się takiego posunięcia osiemnastolatki. Zdziwiła tym również swoich przyjaciół, którzy byli przy tym jak mówiła pięciolatce. Nikt jednak nie wyśmiał jej za ten pomysł, a wręcz poparli ją, że dobrze robi.
                Około północy niektórzy już zaczęli się zbierać, więc na było coraz mniej osób. Victoria siedziała przy swoim stoliku, pijąc sok pomarańczowy. W dalszym ciągu przetwarzała sobie całą sytuacje z Katie i coraz bardziej była przekonana, że postępuje słusznie. Jutro kiedy przyjedzie po nią opieka społeczna, ma zamiar złożyć wniosek o opiekę. Była jej starszą siostra i jedyną rodziną jaką miała, więc była przekonana, że wszystko dobrze się potoczy. O to się nie martwiła.
-Przyjdziesz do mnie jutro z tymi wszystkimi materiałami? – usłyszała Michaela, który usiadł koło niej. Spojrzała na niego zmęczonym wzrokiem i westchnęła cicho. Pokręciła głową, dając mężczyźnie do zrozumienia, że nie ma zamiaru wydać sekretów chłopaka.
-Jak to nie? – warknął wyraźnie wściekły na nastolatkę, która się zobowiązała do wypełnienia zlecenia.– Co się zmieniło? Już nie chcesz pieniędzy? Z tego co wiem to ci się przydadzą, skoro chcesz zaopiekować się siostrą.
-Nie potrzebuje tych pieniędzy, skoro będę wiedzieć, że są one zarobione kosztem Justina. Nie mam zamiaru wydać ci jego sekretów i koniec tematu. – odpowiedziała, a następnie odeszła.
 
Od autorki:
DRAMA TIME!
 
Przepraszam, że nie dodałam wczoraj, ale tyle się działo, że wyleciało mi to z głowy.
Nie czytałam drugi raz więc przepraszam za błędy.
Dla osoby, która mi ostatnio napisała anonima na asku (nie opublikowałam go) – przyjaźń damsko-męska istnieje. Niech mi nikt nie wmawia, że nie bo sama jej doświadczyłam. Możecie w to nie wierzyć, ale tylko jeśli ona się wam nie przytrafiła. Ja wiem, że ona jest i to wystarczy.


2 komentarze:

  1. Jaki kochany rozdział..świetnie piszesz
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  2. No nareszcie odeszła od Michaela! Postąpiła słusznie i bardzo dojrzale. Z Katie mnie zaskoczyłaś, że ją zaadoptuje, ale to kochane, cieszę się że wszystko się tak dobrze kończy i że Justin i Jason się pogodzili. Wybacz, że nie komentowałam pod ostatnim rozdziałem ;((
    Świetnie ci idzie, dobra robota kochana <3

    OdpowiedzUsuń