Jestem twoją przyrodnią siostrą.
Twój tata jest też moim ojcem.
Dowiedziałam się o tym niedawno.
Zawsze chciałam mieć starszą siostrę.
Gdzie jest tata?
Co ze mną teraz będzie?
Obiecuję, że ci pomogę.
Nie pozwolę zrobić ci jakąkolwiek
krzywdę.
Zaopiekuje się tobą najlepiej jak
umiem.
Po kilku trudnych godzinach rozmowy z małą Katie
wszystko wyszło na jaw. Ku zdziwieniu Victorii, pięciolatka przyjęła wiadomości
dosyć spokojnie. Zareagowała na to nawet lepiej niż ona sama. Pogodziła się w
faktem, że ma siostrę, również z tym, że jej ojciec i jedyny opiekun został
skazany na pięć lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz musi
uczestniczyć w spotkaniach alkoholików. Najgorzej przyjęła to, że trafi do domu
dziecka. Nie chciała tego, ale nie było innego wyjścia.
Parker przychodziła do dziewczynki codziennie przez
półtorej tygodnia. Zdążyły się dosyć dobrze poznać i zaprzyjaźnić. Dziewczynka
opowiedziała jej o całym swoim życiu, o mamie, a również o tym jak poznała Sam.
Siedemnastolatka jednak nie pokazała się ani razu u małej, co bardzo dziwiło
blondynkę. Całe miasto aż huczało o tym co wydarzyło się w domu Norisonów, więc
nie brała pod uwagę tego, że Malday nie usłyszała o zdarzeniu. Nikt nie słyszał
o niej, ani jej nie widział od dłuższego czasu, jednak nikt też nie rozpaczał.
Justin pomimo chęci, nie odważył się pójść do Jasona.
Za każdym razem, gdy był już pod jego domem, zawracał. Tchórzył, gdyż nie
potrafił spojrzeć osiemnastolatkowi w oczy po tym, czego się dopuścił. Pogodził
się z Christianem, który z jednej strony rozumiał chłopaka. Wiedział, że nie
jest to coś prostego do zrobienie. Zwłaszcza dlatego, że brunet przyjaźnił się
z Victorią, więc miał nieco wybuchowy temperament, który ukształtował się
poprzez spędzanie z nią czasu.
Do ślub Alice i Andrew zostało 6 dni. Niebieskooka
przestała narzekać na to, że będzie mieć macochę, a zaczęła wspierać parę w ich
związku. Otworzyła się trochę bardziej na osobę Varner i nawet ją polubiła.
Wybaczyła również swojemu tacie, wiedząc, że zrobił to, aby ją chronić. Starała
się pomagać w przygotowaniach, które zmierzały ku końcowi. Zostało jeszcze
tylko wybranie kwiatów i zapewnienie gościom rozrywki. Miała się tym zająć
osiemnastolatka. Wybrała więc lilie, ponieważ miały intensywny zapach. Największy
problem stanowiła jednak rozrywka. Jedyny pomysł jaki przyszedł dziewczynie do
głowy, było poproszenie Justina o występ, ale zwlekała z tym, gdyż nie miała
ochoty na rozmowę z piosenkarzem. W dalszym ciągu nie podjęła decyzji na temat
swojego zlecenia. Z jednej strony chciała posłuchać przyjaciela i odpuścić, ale
nadal była zła za to co zrobił, a tym bardziej, że nie miał odwagi, aby
przeprosić Jasona. Rozmawiając z Chrisem, dowiedziała się, że gwiazdor boi się
reakcji bruneta i wstydzi stanąć z nim twarzą w twarz.
Niebieskooka myślała również nad
sytuacją swojej przyrodniej siostry. Tak samo jak pięciolatka, ona też nie
chciała, żeby trafiła do domu dziecka. Starała się jakoś to rozwiązać, ale
jedyne co udało się wskórać, było to, że osiemnastolatka może przygarnąć Katie
na tydzień, aby mieć czas na oswojenie małej z myślą, że znajdzie się w domu
dziecka.
*
Justin siedział w parku z
Chazem, Ryanem i Christianem. Nastolatkowie znowu zaczęli ze sobą spędzać czas.
Starali się nadrobić ten czas, gdy siedemnastolatek nie odzywał się do
gwiazdora, a on nie miał ochoty na spotkania z pozostałą dwójkom. Nie
rozmawiali o tym co się stało, aby nie dołować piosenkarza. Widzieli, że w
dalszym ciągu bardzo to przeżywa, a swoim gadaniem tylko by mu dołożyli
zmartwień.
Zajadali lody, rozmawiając o
ostatnim meczu koszykówki, w którym grali LA Lakers oraz Miami Heat. Wykłócali
się, który z graczy królował w spotkaniu. Mieli podzielone zdania, jednak
wymieniali się spostrzeżeniami, nie przejmując się innymi opiniami.
W pewnym momencie zauważyli, że
siedemnastolatek przestał uczestniczyć w rozmowie, pisząc coś cały czas na
telefonie. Nie mogąc jednak uzyskać informacji z kim chłopak pisze, zabrali mu
urządzenie, przeglądając ostatnie wiadomości. Wszystkie były z Victorią.
-Coś jest
między wami? – zapytał Justin, oddając komórkę. Poczuł lekkie ukłucie kiedy
zobaczył serduszko koło imienia dziewczyny. Podczas pobyty w Nowym Jorku bardzo
zbliżył się do blondynki i nie mógł przeboleć, że tak to zawalił. Chciałby porozmawiać
z nią, ale nie miał szans na jej wybaczenie dopóki nie wyjaśni sobie
wszystkiego z Jasonem. Efekt wiązany.
-Przyjaźnimy
się. Nic więcej. – odpowiedział Beadles, chowając iPhone’a do kieszeni. – Nie
martw się. Przeszło mi. Teraz wystarczy, że ci Jason wybaczy, ona też i możesz
próbować u niej szczęścia. – zaśmiał się, puszczając przyjacielowi oczko.
-Co?
Przecież ona… - zaczął jednak przerwał mu Chaz.
-…podoba ci
się. Stary, to widać odkąd was zobaczyłem na lotnisku. Wszyscy widzieliśmy jak
na nią patrzysz i nie ukrywałeś tego, że zabolały cię jej słowa o żałowaniu
wspólnej nocy. – zaświergotał, klepiąc Biebera po ramieniu. Nagle zmrużył oczy,
patrząc w stronę wejścia do parku. – O wilku mowa.
Wszyscy podążyli na wzrokiem
Somersa i zobaczyli Victorię, która idzie pewnym krokiem w ich stronę. Miała na
sobie białą sukienkę w czerwono-różowe kwiaty oraz czarne japonki. Przez ramie
była przewieszona czarna torebka od Chanel, a na głowie okulary
przeciwsłoneczne. Kiedy była już kilka metrów od chłopaków, zdjęła je, a
następnie posłała siedemnastolatkowi lekki uśmiech, który natychmiast
odwzajemnił.
-Cześć. –
powiedziała, stając naprzeciwko ławki, na której siedzieli nastolatkowie. Czuła
się głupio, ale miała ważną sprawę, którą musiała jak najszybciej załatwić. –
Możemy porozmawiać Justin? – zapytała, na co brązowooki od razu się
rozpromienił. Osiemnastolatka nareszcie się do niego odezwała.- Chciałam tylko
zapytać, czy nie miałbyś ochoty zaśpiewać kilka piosenek na ślubie mojego taty.
-Umm,
pewnie. – odpowiedział zmieszany. Miał nadzieję, że wszystko wróci do normy,
jednak się bardzo pomylił. – Vic co ja mam zrobić, żebyś mi wybaczyła?
-Może
przestań być tchórzem i idź do Jasona? Minęły już dwa tygodnie. Nie czujesz
potrzeby, żeby go przeprosić, czy może nie żałujesz tego co zrobiłeś?
-Żałuje, ale
się boję. Christian pewnie ci mówił o tym.
-Justin
kurde. Nie wyciągaj wniosków, że on cię pobije czy coś. Jeśli chcesz wiedzieć
to on nawet nie jest na ciebie już zły. Ma uraz, ale to wszystko. – wyznała. –
Jason jest dużo mądrzejszy ode mnie i wybacza o wiele szybciej niż ja.
-Naprawdę?
-Tak.
Właśnie do niego mam zamiar iść. Wybierzesz się ze mną, czy nadal się boisz? –
zaproponowała. Starała się być spokojna. Nie chciała kolejnej kłótni, a jedyne
na czym jej zależało to, żeby mieć pewność, że jej przyjaciel wybaczył
Bieberowi i ona też może. Jeśli tak się stanie, to zrezygnuje ze zlecenia.
Blondynka przez kolejną godzinę
siedziała w kuchni z Natalie - mamą Nicolsa i czekała, aż chłopcy skończą
rozmawiać. Denerwowała się, że coś się stało, ale starała się o tym nie myśleć.
Gdyby tak było, to już dawno któryś z nich by zszedł na dół, albo usłyszałaby
trzask.
Piła mrożoną kawę, konwersując z
kobietą na temat ślubu, który za niedługo się odbędzie. Zjadą się wszyscy
goście. Jest ich około 50, aby nie wyrzucać pieniędzy w błoto. Msza odbędzie
się w kościele św. Andrzeja, a na wesele zostaną specjalnie postawione duże
namioty na wielkim dworze poza miastem. Alice jest podekscytowana najbardziej
właśnie miejscem, w którym się odbędzie druga część ślubu. Victoria odwołała
zamówioną przez nią rezerwacje na sale, chcąc zaskoczyć ojca i macochę. Odkąd
tylko pogodziła się z Andrew, robiła wszystko, żeby odwdzięczyć się za to
wszystko co dla niej przez te lata robił, pomimo że nie jest jej biologicznym
tatą.
Po pół godziny usłyszała jak
drzwi od pokoju Jasona się otwierają. Wstała od stoliczka, przepraszając na
chwilę panią Nicols, i wyszła do przedpokoju. Zobaczyła osiemnastolatków,
którzy schodzili w ciszy po schodach. Nie mogła z tego wyciągnąć żadnych
wniosków, ponieważ ani się nie kłócili, ani nie rozmawiali tak jak wcześniej.
Kiedy ją zobaczyli, uśmiechnęli się do niej uroczo, na co ona uniosła brew ku
górze.
-Każecie mi
błagać, czy powiecie na czym między wami stanęło? – zapytała, zakładając ręce
na klatkę piersiową. Patrzyła raz na gwiazdora, a raz na przyjaciela.
Zauważyła, że obydwoje powstrzymują się od wybuchnięcia śmiechem, co sprawiło,
że nie musieli nic mówić, bo znała już odpowiedź. – Cieszę się, że wszystko
sobie wyjaśniliście. – powiedziała, zadziwiając Justina. Puściła mu oczko,
podchodząc do bruneta, i kładąc na jego ramieniu swoją dłoń. Poczuła jak
nastolatek wykorzystuje sytuacje i oplata ją wokół talii, ale tym razem nie
przeszkadzało to niebieskookiej.
-Skąd wiesz,
że się pogodziliśmy? Nic nie powiedzieliśmy. – odezwał się Bieber, czym wywołał
śmiech u obojga. – Dobra. To znaczy, że to musi być u ciebie coś normalnego. –
dodał, na co uzyskał potwierdzenie. – To ja już idę. Widzimy się za niedługo. –
rzucił, ubierając przy tym buty, a następnie wyszedł z domu.
-Zostajesz
na noc? – zaproponował brązowooki. Blondynka pokiwała twierdząco głową i
skierowała się do pokoju chłopaka.
Przez cały wieczór nastolatkowie
siedzieli na łóżku bruneta i oglądali głupie komedie, co chwila tylko
wybuchając śmiechem. Przedrzeźniali aktorów i aktorki, bawiąc się przy tym jak
nigdy. Jason widział, jak wiele stracił, spędzając tyle czasu z Sam. Nigdy nie
był tak blisko ze swoją przyjaciółką i w dużym stopniu była to wina jego
związku. Cieszył się, że nareszcie mógł tak naprawdę liczyć na Victorię.
*
-Ja, Andrew Parker, biorę
Ciebie Alice Varner za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską
oraz to, że Cię nie opuszczę, aż do śmierci. – mówi mężczyzna, uśmiechając się
szeroko. W jego oczach można zobaczyć szczęście, przez co Victoria, patrząc na
tą scenę, czuje miłe uczucie w brzuchu. Nie ma wątpliwości co do tego, że on
naprawdę tego chce.
-Ja, Alice Varner, biorę Ciebie Andrew Parker za męża i ślubuję ci
miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę, aż do
śmierci. – słyszy głos swojej już prawie macochy. Wydaje się być równie radosna
jak jej tata, jednak nastolatka nie może tego widzieć gdyż stoi parę metrów od
niej. Przez krótką chwilę ksiądz przemawia, a następnie para się całuje,
wywołując grom oklasków. Po policzkach blondynki zaczęły spływać łzy szczęścia.
Szybko jej jedna starła, nie chcąc rozmazać sobie makijażu. Małżonkowie
odwrócili się do gości, nie wypuszczając siebie z objęć. Osiemnastolatka w
dalszym ciągu nie mogła nadziwić się jak piękną sukienkę ma na sobie kobieta.
Była rozłożysta, ale jednocześnie skromna. Po prawej stronie talii widniała
niebieska wstążka. Takiego samego koloru sukienkę miała na sobie Victoria oraz
Rosalie, aby dopasować się do panny młodej.
Po kilku minutach wszyscy
zaczęli wychodzić z kościoła, udając się w stronę swoich samochodów, aby
dotrzeć na miejsce, gdzie miało się odbyć wesele. Blondynka wraz ze swoją
siostrą i Katie wyszły ostatnie, upewniając się, że nikt nic nie zostawił. Pod
kościołem czekał na nie Jason, jednak na jego twarzy nie było uśmiechu.
Victoria widziała, że coś się musiało stać. Powiedziała dziewczynkom, żeby
zaczekały w aucie chłopaka, a ona sama podeszła do niego, wplatając swoją dłoń
w jego.
-Sam przyszła na ślub. – odezwał się lekko drżącym głosem. Nadal nie
mógł się do końca pogodzić z tym, co się stało. Starał się zachowywać
normalnie, ale kiedy po raz pierwszy od ich zerwania zobaczył siedemnastolatkę,
coś w nim pękło.
-Wiem, że to trudne, ale musisz jakoś sobie zacząć radzić z tym, że
przez jakiś czas będziesz ją widywać. W końcu wyjeżdżamy dopiero na początku
września.
-Niestety. – mruknął niezadowolony. Nagle poczuł jak niebieskooka go
mocno objęła. Uśmiechnął się pod nosem, oddając uścisk. Popatrzył w stronę
swojego pojazdu, widząc jak siostry jego przyjaciółki grały w łapki. –Co
zamierzasz zrobić z małą? Jutro trafi do domu dziecka. – zapytał blondynki, na
co ona westchnęła głośno. Nie miała pojęcia co powinna zrobić. Nie chciała jej
tak zostawić, ale nie widziała innego wyjścia z tej sytuacji.
Dochodziła ósma
wieczorem, a wszystko goście bawili się w najlepsze. Niektórzy rozmawiali, inni
tańczyli. Impreza przebiegała tak jak powinna. Nie było żadnych wpadek, co
bardzo cieszyło nastolatkę. Rozglądnęła się po sali, szukając Justina, który za
chwile miał wejść na scenę. Kiedy ich oczy się spotkały, posłali do siebie
uśmiechy. Osiemnastolatka weszła na scenę, zwracając tym samym na siebie uwagę
wszystkich przybyłych. Muzyka puszczana przez głośniki ucichła.
-Chciałabym teraz zaprosić specjalnego gościa, któremu jestem bardzo
wdzięczna za przyjście i chęć wystąpienia. Panie i panowie – Justin Bieber! –
zawołała. W tej samej chwili wszyscy zaczęli klaskać, a kilka dziewczyn nawet
piszczeć na widok chłopaka. Kiedy gwiazdor stanął koło Victorii objął ją lekko
w pasie, całując w policzek, a następnie wziął od niej mikrofon. Niebieskooka
zeszła, udając się w stronę swojego taty. Zabrzmiały pierwsze dźwięki dobrze
znanej piosenki Beatlesów – All you need is love.
-Mogłabym z tobą porozmawiać? Właściwie to z wami. – zwróciła się do
Alice i Andrew kiedy piosenkarz śpiewał już czwartą piosenkę z kolei. Nie
chciała im przerywać zabawy, ale była to ostatnia chwila, żeby zrobić coś w
związku z Katie, a nie chciała nic robić za plecami ojca. Całą trójka wyszła na
taras, gdzie nie było nikogo.
-Coś się stało kochanie? – odezwał się mężczyzna, obejmując córkę
ramieniem. Ona zaprzeczyła, patrząc na swoje buty. – Więc o co chodzi? –
dziewczyna podeszła do ławeczki i usiadła na niej.
-Chcę adoptować Katie. – szepnęła, bojąc się reakcji pary. Przez
dłuższą chwile była cisza. Nikt nie wiedział co ma powiedzieć. Andrew był
zaskoczony tym co usłyszał. Nie był na nią zły, gdyż znał ją na tyle, że
wiedział, że nie zostawi tego wszystkiego tak po prostu. – Wiem, że powiecie,
że to szaleństwo i że jestem za młoda na wychowywanie dziecka, ale naprawdę nie
chce oddawać jej do domu dziecka.
-Jesteś pewna, że tego chcesz? To spora odpowiedzialność, a jak
zaczniesz swoją karierę jako modelka, to nie będziesz mieć dużo czasu. –
powiedziała kobieta, siadając koło osiemnastolatki.
-Jestem pewna. Wiem, że dojdzie do tego modeling, ale dam sobie radę.
Będę mieć też Jasona. – odpowiedziała.
-Sądzę, że to bardzo dorosła decyzja. Pamiętaj, że to zmieni całe twoje
życie. – usłyszała głos taty, który przykucnął przed córką. – Ale jeśli uważasz,
że tego właśnie chcesz, to nie zabronię ci. Będziemy pomagali jak tylko możemy.
Możesz na nas liczyć w każdej sytuacji.
-Dziękuję. – szepnęła, wtulając się w Andrew. Spodziewała się raczej,
że mężczyzna zabroni jej tego robić, jednak on wstawił się za nią i oferował
pomoc. – Idę do niej, żeby jej powiedzieć.
Katie ucieszyła
się. Chciała zostać ze swoją siostrą, ale nie spodziewała się takiego
posunięcia osiemnastolatki. Zdziwiła tym również swoich przyjaciół, którzy byli
przy tym jak mówiła pięciolatce. Nikt jednak nie wyśmiał jej za ten pomysł, a
wręcz poparli ją, że dobrze robi.
Około północy
niektórzy już zaczęli się zbierać, więc na było coraz mniej osób. Victoria
siedziała przy swoim stoliku, pijąc sok pomarańczowy. W dalszym ciągu przetwarzała
sobie całą sytuacje z Katie i coraz bardziej była przekonana, że postępuje
słusznie. Jutro kiedy przyjedzie po nią opieka społeczna, ma zamiar złożyć
wniosek o opiekę. Była jej starszą siostra i jedyną rodziną jaką miała, więc
była przekonana, że wszystko dobrze się potoczy. O to się nie martwiła.
-Przyjdziesz do mnie jutro z tymi wszystkimi materiałami? – usłyszała
Michaela, który usiadł koło niej. Spojrzała na niego zmęczonym wzrokiem i
westchnęła cicho. Pokręciła głową, dając mężczyźnie do zrozumienia, że nie ma
zamiaru wydać sekretów chłopaka.
-Jak to nie? – warknął wyraźnie wściekły na nastolatkę, która się zobowiązała
do wypełnienia zlecenia.– Co się zmieniło? Już nie chcesz pieniędzy? Z tego co
wiem to ci się przydadzą, skoro chcesz zaopiekować się siostrą.
-Nie potrzebuje tych pieniędzy, skoro będę wiedzieć, że są one
zarobione kosztem Justina. Nie mam zamiaru wydać ci jego sekretów i koniec
tematu. – odpowiedziała, a następnie odeszła.
Od autorki:
DRAMA TIME!
Przepraszam,
że nie dodałam wczoraj, ale tyle się działo, że wyleciało mi to z głowy.
Nie czytałam
drugi raz więc przepraszam za błędy.
Dla osoby, która mi ostatnio
napisała anonima na asku (nie opublikowałam go) – przyjaźń damsko-męska
istnieje. Niech mi nikt nie wmawia, że nie bo sama jej doświadczyłam. Możecie w
to nie wierzyć, ale tylko jeśli ona się wam nie przytrafiła. Ja wiem, że ona
jest i to wystarczy.
Jaki kochany rozdział..świetnie piszesz
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
No nareszcie odeszła od Michaela! Postąpiła słusznie i bardzo dojrzale. Z Katie mnie zaskoczyłaś, że ją zaadoptuje, ale to kochane, cieszę się że wszystko się tak dobrze kończy i że Justin i Jason się pogodzili. Wybacz, że nie komentowałam pod ostatnim rozdziałem ;((
OdpowiedzUsuńŚwietnie ci idzie, dobra robota kochana <3