czwartek, 14 sierpnia 2014

Rozdział 30


Victoria bez najmniejszego problemu uzyskała opiekę nad pięciolatką i to w bardzo szybkim tempie, gdyż w poniedziałek rano Katie mogła się już wprowadzić do nastolatki. Do czasu wyjazdu nastolatki do Chicago będzie mieszkała razem z rodziną.
            Wybiła godzina 10 rano. Blondynka siedziała z Rosalie i Katie w domu, grając w karty. W pewnym momencie usłyszała dźwięk komórki. Chwyciła ją i zobaczyła, że tata próbuje się do niej dodzwonić. Wstała z podłogi i wyszła na przedpokój, naciskając zieloną słuchawkę.
-Powiesz mi czemu na stronie internetowej mojego magazynu widnieje artykuł o sekretach Justina Biebera, w których w dodatku jedną z osób jest moja najstarsza córka?! – usłyszała na wstępie, a serce podeszło jej do gardła.
-A-ale jak to?
-No właśnie nie wiem. Nie mam pojęcia kto z pracowników go opublikował, ale widnieje tam nawet twoje nazwisko. Nie tak cię wychowałem Victoria. Biedny chłopak musiał kogoś mocno wkurzyć, bo to może zniszczyć jego karierę.
-To usuń ten artykuł tato!
-Nie mogę. Jest zablokowany. Moi pracownicy próbują coś z tym zrobić, ale na razie nic nie działa. – odpowiedział, a blondynce w oczach stanęły łzy. Rozłączyła się i natychmiast wpadł do salonu i załączyła laptopa. Wyszukała stronę magazynu plotkarskiego ojca, a następnie weszła w artykuł o piosenkarzu.

 
Brudne sekrety Justina Biebera

Niedawno otrzymaliśmy bardzo ciekawe informacje na temat gwiazdora światowej sławy – Justina Biebera. Chłopak jednak nie jest taki grzeczny, jak wszystkim się wydaje.
            Pierwszy z błędów jakie popełnił w ostatnim czasie jest wyjazd do swojego rodzinnego miasta na wakacje. Zaprzyjaźnił się tam ze znajomymi swoich przyjaciół ze szkoły. Dwójka z nich była w związku, który piosenkarz zniszczył, sprawiając, że nastolatka zdradziła z nim swojego chłopaka. I to wielokrotnie.
Kolejną pomyłką był wyjazd do Nowego Jorku z Victorią Parker – córką dyrektora tego magazynu. Chcieli pobyć trochę razem i doszło nawet do tego, że się ze sobą przespali. Ponoć dziewczyna żałowała później tej nocy.
            Dostaliśmy również zdjęcia z domu osiemnastolatka z Los Angeles, na których zabawia się ze swoją byłą dziewczyną – Seleną Gomez, którą ponoć zdradził. Ta jednak mu wybaczyła, ale po jakimś czasie nie potrafiła wytrzymać i zerwała.
            Jak widać nasz kochany gwiazdor nie umie trzymać tego co ma w spodniach i sypia z dziewczynami na prawo i lewo.

            Kiedy Victoria skończyła to czytać, miała ochotę się rozpłakać. Wszystko o czym wiedziała ona, wszystko co sama przekazałaby Michaelowi, gdyby chciała dokończyć zlecenie, i tak wyszło na jaw. Oczywiście przekręt z jego związkiem z Gomez, musiał dopełnić wszystkiego. Zabrała z fotela torebkę, ubrała na nogi trampki i wyszła z domu, kierując się do Justina. Pod jego drzwiami czekał już Christian, Chaz, Ryan oraz Jason.
-Co z nim? – zapytała, kiedy tylko znalazła się obok nich. Wszyscy wzruszyli ramionami, dając jej do zrozumienia, że nie chce się nawet z nimi widzieć.
-Victoria obiecałaś mi coś. – szepnął jej przyjaciel, chcąc, aby tylko ona to usłyszała, jednak na marne, gdyż pozostała trójka również się tym zainteresowała.
-Nie zrobiłam tego Jason! – zawołała ze łzami w oczach. – Uwierz mi, że w sobotę powiedziałam mu, że nie wydam Justina. Wkurzył się na mnie, ale nie mam pojęcia skąd wie o tym wszystkim.
-Co masz na myśli przez nie wydanie go? – odezwał się Ryan, bacznie przyglądając się nastolatce. – To, że cię spotkałem pod tym brukowcem to nie był przypadek. To już wiem.
-Jak twój ojciec w ogóle mógł wydać ten artykuł? – oburzył się Chaz, podnosząc głos.
-Nie zrobił tego. Jego pracownik zrobił to za jego plecami, a on próbuje to odkręcić jakoś teraz. Mój tata nigdy nie zniszczyłby kariery nikogo. – zaprotestowała. – Miesiąc przed przyjazdem Justina do Kanady przyjęłam prace w magazynie, o której mój ojciec nie wie. Miałam zbliżyć się do niego na tyle, żeby powiedział mi swoje sekrety. Dlatego zaczęłam być dla was miła. Starałam się z nim zakolegować co mi nie wychodziło, a kiedy tak naprawdę przestałam się starać, to mi się zaczęło powodzić. Ale już kiedy pomagał mi z odnalezieniem mamy, wiedziałam, że nie mogę wykonać tego zlecenia. Podczas wesela powiedziała Michaelowi, że się wycofuje, a on i tak znalazł jakiś sposób, żeby wyciągnąć te brudy na niego.
-SŁUCHAM?! – usłyszała Justina. Chłopak stał w drzwiach, przysłuchując się temu co mówiła nastolatka. W oczach miał łzy, a na twarzy był cały czerwony. – Jak mogłaś mi to zrobić?! Jak mogłaś tak zniszczyć mi życie?! Przez ciebie tracę fanów! Wszyscy mnie nienawidzą! – niebieskooka otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale gwiazdor nie dał jej dojść do słowa. – Myślałem, że się zmieniłaś. Jak głupi pomogłem ci z matką, a ty mnie przez cały czas najnormalniej w świecie wykorzystywałaś! Byłem wściekły na siebie, że przez tą całą sprawę z Jasonem i Sam się do mnie nie odzywasz. Nawet się w tobie zakochałem! A ty od samego początku udawałaś!  - wykrzyczał. Jeszcze nigdy nie był taki wściekły na nikogo. Jego oczy nie były już brązowe, a wręcz czarne, co spowodowało zatrzymanie się serca Victorii.
-Justin ja nie wydałam cię. – szepnęła ze wzrokiem wbitym w swoje buty. Nie potrafiła dłużej patrzeć na chłopaka. Widziała, jak bardzo go zraniła i nie mogła się z tym pogodzić.
-Myślisz, że ci wybaczę?! Nienawidzę cię całym sercem! Nie chce cię już nigdy widzieć! – zawołał i wszedł z powrotem do środka, zatrzaskując drzwi. 
            Nastolatka w chwili odwróciła się i pobiegła przed siebie.  Była załamana. Nie sądziła, że to wszystko może wywołać taką aferę. Ostatnie czego chciała, to zniszczyć życie Justinowi, którego można powiedzieć, że nawet na swój własny sposób pokochała. Zawaliła i musiała to odkręcić. Kiedy znalazła się pod swoim domem, wsiadła do samochodu i odjechała z piskiem opon w stronę Toronto.
            Pchnęła szklane drzwi, nie witając się nawet z recepcjonistką. Weszła do windy i nacisnęła guzik z piętrem, na którym pracował jej pracodawca. Napisała do swojego taty, żeby przyszedł do niego. Nie daruje mu tego co zrobił. Kiedy znalazła się przed jego pokojem, chwyciła za klamkę i weszła do środka. Przy mahoniowym biurku siedział dobrze znany jej mężczyzna. Podeszła do niego, odkładając torebkę na fotel.
-Victoria! Jak miło cię widzieć. Co cię tutaj sprowadza? – zawołał, wstając z krzesła, uśmiechnięty od ucha do ucha. 
-Daruj sobie Reyond. – warknęła. – Skąd miałeś te informacje? – zapytała, opierając się rękami o mebel. – Skąd wiedziałeś o tym wszystkim?
-Nie wiem o czym mówisz moja droga. – odpowiedział, udając niewinnego.
-Chyba pomyliłeś sobie osoby. Nie jestem moim ojcem, żebyś mi kłamał. Jestem Victoria Parker – dziewczyna, która może zniszczyć całą twoją karierę w tym magazynie w mgnieniu oka. Więc zapytam jeszcze raz i tym razem dobrze się zastanów zanim odpowiesz. Kto powiedział ci o tym wszystkim co się wydarzyło w życiu Justina?
-Victorio, kochanie. Ja naprawdę nie wiem o czym ty mówisz. Nie miałem nic wspólnego z tym artykułem na naszej stronie internetowej. Biedny chłopak. Będzie mieć teraz nieprzyjemną sytuację. – powiedział, powodując, że blondynce podniosło się ciśnienie do granic możliwości.
-Słuchaj Michael! – warknęła. – Zaraz zjawi się tutaj mój ojciec, a ja mam zamiar mu wyśpiewać wszystko, począwszy od moich zleceń, a skończywszy na tym, że ty napisałeś ten pieprzony artykuł. Już nie bę… -przerwała w pewnej chwili, wpatrując się w jedną z kartek, które leżały na biurku mężczyzny. Szybko chwyciła ją i zaczęła czytać. Była to umowa na zlecenie podpisana przez nikogo innego jak Samanthę Malday. Tego się zupełnie nie spodziewała jednak teraz, to już wszystko układało się w całość. To siedemnastolatka przekazała mu wszystkie informacje. Od samego początku była wmieszana w tą sprawę, tylko że ona wybrała prostszą drogę i zaczęła od rozkochania w sobie piosenkarza.
            Z rozmyślań wybiło ją pukanie do drzwi. Posłała swojemu pracodawcy złośliwy uśmieszek i zaprosiła zmieszanego tatę do środka. Opowiedziała mu dosłownie wszystko. Obarczyła całą winą jego pracownika i bez żadnych wyrzutów patrzyła na to jak jej ojciec zwalnia go z pracy. Przynajmniej on zapłacił za to co zrobił Justinowi. Po godzinie wracała do Stratford z zamiarem skonfrontowania się z siedemnastolatką. Jej również nie miała zamiaru przepuścić tego. Niebieskooka wątpiła już nawet w to, że związek Jasona z nią był w jakimkolwiek stopniu prawdziwy. Może od samego początku był to jeden, zwykły przekręt. Nie mogła sobie wybaczyć tego, że nie przerwała tego chorego związku dużo wcześniej. Od razu wiedziała, że coś jest nie tak z Sam, ale tylko ona zdawała się to dostrzegać.
            Podjechawszy pod dom Malday, wysiadł z pojazdu i ruszyła w kierunku jej drzwi.
-Victoria, co ty tutaj robisz? – usłyszała głos swojego przyjaciela. Odwróciła się w jego stronę i zeszła po schodach w jego stronę. – Po co idziesz do niej?
-To ona wydała Justina. Od samego początku pracowała na zlecenie Michael i to nawet dłużej niż ja wiedziała o ty artykule. – odpowiedziała, pokazując chłopakowi kartkę, na której widniał podpis siedemnastolatki. – Nie daruje jej tego. Nie potrafię. – dodała, a następnie zapukała w drzwi ze zdecydowaniem. Po chwili zobaczyła osobę, której już od dłuższego czasu nigdy nie spotkała. Sam, widząc Victorie z Jasonem, uśmiechnęła się chytrze.
-Jak widzę już wiesz o wszystkim. – odezwała się, wychodząc na ganek i zamykając za sobą drzwi. –To była czysta przyjemność wykonać to zlecenie. Trochę się napracowałam. Musiałam w to wplątać Jasona i Katie, ale się opłaciło. I jak się czujesz teraz? Justin cię nienawidzi, Chaz i Ryan pewnie też, a Christian raczej już się do ciebie nigdy nie odezwie. Spieprzyłaś to.
-Ja to spieprzyłam?! A ty co masz na swoje usprawiedliwienie? Wykorzystałaś Jasona, żeby się dostać do Biebera tak jak ja Chrisa. Tylko, że istnieje jedna różnica. Ja go nie rozkochałam w sobie do granic możliwości, a później zdradziłam. Zniszczyłaś mu życie. Jesteś nikim innym poza zwykłą, nic nie wartą szmatą! Słowo daje, że jak tylko zbliżysz się do niego, albo do kogokolwiek z moich przyjaciół to zniszczę cię tak, że będziesz się bała wyjść z domu. – warknęła, a następnie odeszła, ciągnąc za sobą bruneta. Razem wsiedli do samochodu i odjechali. Całą drogę spędzili w ciszy. Blondynka postanowiła, że wyjedzie już następnego dnia do Chicago. Nie potrafiła dłużej tutaj zostać. Wiedziała, że z Justinem to już koniec. Tak samo jak z pozostałą trójką.
            Kiedy przyszła do domu, dowiedziała się, że ojciec zdołał usunąć artykuł i napisał kolejny, usprawiedliwiając się, że nic z tych rzeczy nie miało miejsca, a to tylko głupi żart. Skłamał, ale nie mógł pozwolić sobie na to, żeby cierpiał przez niego jakiś człowiek, a dodatkowo nie chciał chodzić po sądach, gdyż wiedział, że to z góry przegrana sprawa.
            Następnego dnia Victoria od rana pakowała swoje i Katie ubrania. Mieszkania już zostało kupione jakiś czas temu, więc nie było z tym problemu. Jason musiał pozałatwiać jeszcze najważniejsze sprawy w Stratford, więc miał przylecieć do dziewczyn dopiero za tydzień. Blondynka odmówiła również wzięcia udziału w sesji z Justinem, wiedząc, że nawet gdyby tego nie zrobiła, to osiemnastolatek sam by się postarał o inną modelkę. Próbowała się do niego dodzwonić i wytłumaczyć wszystko, jednak chłopak nie odbierał telefonów, ani nie odpisywał na smsy. Spodziewała się tego, ale i tak bardzo ją bolało.
            Kiedy wszystkie walizki zostały wsadzone już do samochodu, dziewczyny pożegnały się z rodziną i ruszyły w drogę. Mijając dom dziadków piosenkarza, coś skłoniło niebieskooką, aby się zatrzymać. Poprosiła pięciolatkę, żeby zaczekała w środku, a ona sama ruszyła w stronę drzwi wejściowych. Zapukała delikatnie, mając nadzieję, że nie stchórzy i zrobi to co chce.
-Victoria – odezwał się dziadek osiemnastolatka. Nastolatka posłała mu lekki uśmiech, który odwzajemnił.
-Mogłabym porozmawiać z Justinem? – zapytała nieśmiało.
-Przykro mi, ale on nie chce przyjmować teraz żadnych gości. – odpowiedział, spoglądając w stronę schodów. Dziewczyna była pewna, że gwiazdor przysłuchiwał się tej rozmowie.
-Wiem, że słuchasz tego Justin więc naprawdę przepraszam. Popełniłam wielki, wręcz ogromny błąd. Żałuje, że przyjęłam to zlecenie, ale po pewnym czasie polubiła cię. Pomogłeś mi z odszukaniem mamy, pomimo że mnie nie lubiłeś i zawsze będę za to wdzięczna. Podczas wesela odmówiłam Michaelowi wydania twoich sekretów. Nie potrafiłam ci tego zrobić. Nie przewidziałam tylko, że Sam też przyjęła tą pracę i to ona opowiedziała to wszystko co było w tym artykule. Zrobiłabym wszystko, żeby cofnąć czas. Uwierz mi. Wiem, że mi nie wybaczysz. Sama bym sobie nie wybaczyła. Chciałam tylko, żebyś to wiedział. Wylatuje za trzy godziny do Chicago, więc chciałam się z tobą pożegnać. Już nigdy nie będziesz musiał mnie widywać tak jak tego chciałeś. – powiedziała, a następnie odwróciła się i wsiadła na miejsce kierowcy, odjeżdżając.  


Od autorki:

Jest po północy, ale wstawie już rozdział. Jestem w fatalnym nastroju i szczerze wiem, że i tak jest zero szans na to, żebym zasnęła. Mam nadzieję, że podoba wam się ostatni rozdział. Został jeszcze tylko epilog. Mam nadzieję, że pod nim wszyscy napiszą mi komentarz. Chciałabym wiedzieć, co sądziliście o tym opowiadaniu.

3 komentarze:

  1. jejku wielka szkoda, ze to juz koniec ;c kurcze..
    mam nadzieje ze Justin za nia pojedzie, ze sie spotkaja..
    cudowny
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  2. "Mam nadzieję, że pod nim wszyscy napiszą mi komentarz." To tak jakby słowa specjalnie skierowane do mnie hehe troche muszę się przyznać, że mi głupio, dlatego iż nie komentowałam ci ostatnich rozdziałów, lecz mam na to wyśmienite wyjaśnienie. Toteż pragnę cię w tym momencie poinformować, iż ci w tym komentarzu nie przedstawie, jakże intrygującej historii mojej bardzo skromnej osoby. Mam przeogromną nadzieję, że nie będziesz za to na mnie zła. W tym momencie przejdę do oceny twojej twórczości. Myśląc o wcześniejszych rozdziałach nasuwa mi się na myśl jedno pytanie "Natka, jak ty tyle wytrzymałaś z czytaniem tak nudnego opowiadania?" Oczywiście sama nie znam odpowiedzi na pytanie postawione mi przez siebie samą. Może zawdzięczam to, jakże oryginalnemu pomysłowi na to opowiadanie. Może bohaterom, których przez 30 rozdziałów pokochałam. A może twojemu dosyć dobremu stylu pisma i świetnej umiejętności zilustrowania danej sytuacji. Cholera czytałam to i myślałam"O kuzde chyba jestem w Kanadzie!". Również napisać muszę o twojej doskonalej wiedzy na temat tego o czym pisałaś. Nawet te najmniejsze 'rzeczy', tworzyły dokładnie przemyślaną przez ciecie całość. Male detale typu imię i nazwisko lekarzy, dokładny opis miejsca, ulice, te wszystkie nazwy. Tak o dziwo - to wszystko to nie byla fikcja. It's real. Największe zaskoczenie, niespodzianka? Na pewno przekręt Sam i świetna przemiana, metamorfoza Victorii. Chcialabym cię teraz skrytykować, ale chyba nie mam się do czego dowalić. Jest to dla mnie bardzo przykre. Więc... Niestety to już koniec i to trochę przykre, ale to nie koniec twojej twórczości. NO I KURDE TERAZ CZEKAM NA GUARDIAN ANGEL, BO WIEM, ŻE TO BĘDZIE MIAZGA!!! Co więcej mogę napisać idk Może skończę w tym momencie, bo już ten komentarz pisze kolo 30 minut, so....
    Poczekam jeszcze na prolog i będzie super. Więc kiski, hugi etc.
    P.s. I tak go rzuci jak dowie się jaki jest na prawdę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaka suka! Nie spodziewałam się tego, że Sam będzie również pracowała dla Michaela! Świetnie zaplanowana intryga, wgl się tego nie spodziewałam! Szkoda, że to już ostatni rozdział, szczerze związałam się z nimi, zawsze się kurde przywiązuje do bohaterów i potem ciężko mi ich zostawić w spokoju, pewnie po zakończeniu tego bloga, będę jeszcze myśleć o nim, żeby potem móc przestawić się na guardian angel. Cieszę się, że piszesz dalej. Tak trzymać kochanie ! <3

    OdpowiedzUsuń